Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2025

OĆMA Hanna Szczukowska-Białys

  „Oćma” to powieść, która nie daje spokoju. To nie tylko mroczny thriller, ale także głęboka analiza emocji, ludzkich słabości i napięć, które drążą życie bohaterów. Hanna Szczukowska-Białys, po sukcesie serii o komisarzu Bondysie, wkracza w zupełnie inny świat – bardziej psychologiczny, pełen emocji i złożonych postaci. Zamiast śledztwa typowego dla kryminałów, autorka zgrabnie buduje thriller społeczno-obyczajowy, który potrafi poruszyć i zmrozić krew w żyłach. Tytuł powieści, „Oćma”, nawiązuje do tajemniczej, niemal mrocznej atmosfery, która przez całą książkę towarzyszy czytelnikowi. „Oćma” w słowiańskim języku oznacza ciemność, mrok, chwilę, gdy nie widzisz niczego, ale czujesz wszystko. To pasuje do fabuły, w której bohaterowie błądzą po cienkich granicach pomiędzy rzeczywistością a iluzją, zmagając się ze swoimi lękami, tajemnicami i wewnętrznymi demonami. Miasteczko Żnin - mroczne tło Akcja powieści toczy się w Żninie – miasteczku, które na pierwszy rzut oka może wydawać s...

KĄTNIK - Marek Stelar

  "Kątnik" –  mroczna sieć tajemnic Marek Stelar przyzwyczaił mnie do solidnych, dobrze skonstruowanych kryminałów, ale "Kątnik" to coś więcej – to historia, która nie tyle wciąga, co zaciska się jak pajęcza nić, z każdą stroną oplatając czytelnika coraz mocniej. Autor po raz kolejny udowadnia tym samym, że jest jednym z czołowych polskich twórców kryminału, a "Kątnik" stanowi znakomite zwieńczenie historii Heinricha Vogla. To nie jest też typowy kryminał – to wielowarstwowa opowieść, która zmusza do refleksji nad ludzką naturą i moralnymi wyborami. Stelar umiejętnie splata wątki, myli tropy i wciąga w historię, która nie jest prostym "kto zabił?", ale raczej "dlaczego to wszystko musiało się wydarzyć?". Nie brakuje brudu, psychologicznej głębi i tego, co w kryminałach cenię najbardziej – bohaterów, którzy nie są czarno-biali, i świat, w którym moralność jest kwestią perspektywy. Czytałam zatem  "Kątnika" z pełnym napięciem ...

"MIĘDZY TORAMI - Spektakl o kruchości życia”

Pociąg relacji Szczecin – Wrocław miał godzinne opóźnienie zanim jeszcze opuścił dworzec. Standard. Polska kolej przyzwyczaiła mnie do tego, że czas jest pojęciem względnym, a podróż nigdy nie jest tylko przemieszczaniem się z punktu A do punktu B. Czasem to przygoda, czasem spektakl, czasem dramat w kilku aktach. Tym razem był to spektakl o kruchości życia. Tego dnia do pociągu wsiadł człowiek, który swojego celu niestety nie osiągnął. Nie dane mu było dotrzeć nawet do zarezerwowanego miejsca w wagonie. Pociąg nawet jeszcze nie zdążył ruszyć, kiedy on nagle osunął się na podłogę. A potem.... Trwała już tylko godzinna walka o jego życie – pełna napięcia, nadziei, modlitw, bezradnych spojrzeń i gorączkowych prób przywrócenia tętna. Walka, która – mimo wszystkich starań – zakończyła się tragicznie. Nie w pociągu, ale już w karetce. Tak nam przynajmniej doniesiono.  Potem pociąg ruszył dalej. Bo pociągi zawsze ruszają dalej.  Ludzie szeptali, wpatrywali się w okna, niektórzy prób...