Przejdź do głównej zawartości

"MIĘDZY TORAMI - Spektakl o kruchości życia”


Pociąg relacji Szczecin – Wrocław miał godzinne opóźnienie zanim jeszcze opuścił dworzec. Standard. Polska kolej przyzwyczaiła mnie do tego, że czas jest pojęciem względnym, a podróż nigdy nie jest tylko przemieszczaniem się z punktu A do punktu B. Czasem to przygoda, czasem spektakl, czasem dramat w kilku aktach. Tym razem był to spektakl o kruchości życia.

Tego dnia do pociągu wsiadł człowiek, który swojego celu niestety nie osiągnął. Nie dane mu było dotrzeć nawet do zarezerwowanego miejsca w wagonie. Pociąg nawet jeszcze nie zdążył ruszyć, kiedy on nagle osunął się na podłogę. A potem.... Trwała już tylko godzinna walka o jego życie – pełna napięcia, nadziei, modlitw, bezradnych spojrzeń i gorączkowych prób przywrócenia tętna. Walka, która – mimo wszystkich starań – zakończyła się tragicznie. Nie w pociągu, ale już w karetce. Tak nam przynajmniej doniesiono. 

Potem pociąg ruszył dalej. Bo pociągi zawsze ruszają dalej. 

Ludzie szeptali, wpatrywali się w okna, niektórzy próbowali wrócić do książek, podcastów, krzyżówek. Ale przez dłuższą chwilę w wagonie panowała ta specyficzna cisza – ciężka, lepka, przepełniona myślami, których nikt nie chciał wypowiedzieć na głos. Bo oto nagle wszyscy – wszyscy! – zostali brutalnie skonfrontowani z faktem, że życie jest cienką nitką, a my wszyscy jedziemy tym samym pociągiem, który pewnego dnia się zatrzyma.

Pomyślałam wówczas „Kobieto - Chwytaj chwilę, baw się, żyj, nie rycz.” –  mówi się łatwo. Gdyby to było takie proste. A nie jest. Bo kiedy patrzysz na śmierć z bliska, zabawa wydaje się absurdalna, chwile ulotne jak dym, a życie – choć warte przeżycia – to nie zawsze daje się złapać w garść jak bilecik do kontroli. Oj nie.

Cisza trwała jeszcze jakiś czas. Potem ktoś ostrożnie wrócił do rozmowy, ktoś wyjął kanapkę, ktoś inny poprawił swój bagaż na półce, jakby to była najbardziej fascynująca rzecz na świecie. Ja sięgnęłam po książkę - „Dom nad jeziorem” Kate Morton. Nie wiedziałam, czy to najlepszy wybór na taki moment, ale w końcu książki mają moc kojenia, prawda? Innej zresztą pod ręka nie miałam. Okazało się wkrótce, że to również była historia o życiu, tajemnicach, czasie, który przecieka przez palce i nie zostawia żadnych odpowiedzi. Mimo to czytając  czułam, jak napięcie osiada we mnie trochę równiej, jak myśli znajdują sobie nowe ścieżki, nie krążą już w kółko tego co najgorsze - końca, nie uwierają. Stają się bardziej znośne. 

Podróż trwała jeszcze wiele godzin. Nie wiem, czy to książka, czy czas, czy po prostu zmęczenie, ale w końcu pociąg stał się znowu zwykłym pociągiem, a życie – mimo wszystko – toczyło się dalej. Jak zawsze. Jak nigdy. Na dworcu we Wrocławiu ludzie rozeszli się w swoje strony, każdy w inną.  Ale jedno było pewne – wszyscy byliśmy już trochę innymi ludźmi...

A może się mylę?

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...