Przejdź do głównej zawartości

„Dom Róży” Anna Stryjewska

„Dom Róży” to powieść, która z pozoru wydaje się kolejną historią o kobiecie w przełomowym momencie życia, ale z każdą kolejną stroną odkrywa swoją prawdziwą siłę – w cichym, dojrzałym sprzeciwie wobec oczekiwań świata i w próbie odnalezienia siebie na nowo. To książka, która nie próbuje być sensacyjna – nie krzyczy, nie szokuje. Zamiast tego wciąga spokojnym rytmem życia i delikatnym, choć głębokim, portretem kobiecej duszy.

Rozalia – bohaterka, która nie wpisuje się w popularne dziś narracje o walczących, przebojowych kobietach – prezentuje zupełnie inny model siły: oparty na konsekwencji, upartości, ale też wrażliwości. W chwili, gdy powinna, według otoczenia, „oddać się pod opiekę”, ona postanawia bronić swojego azylu – domu na wsi, który daje jej poczucie autonomii i sensu. Nie bez wątpliwości, nie bez bólu – ale z pełną świadomością, że nikt poza nią nie zadba o jej spokój.

Powieść Anny Stryjewskiej nie jest lekturą dla tych, którzy szukają wartkiej akcji i szybkich zwrotów fabularnych. Wręcz przeciwnie – to powolna, niemal kontemplacyjna opowieść, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Lata 70. i 80. to nie tylko tło wydarzeń, ale również źródło wewnętrznej siły Rozalii – czas, który ukształtował jej charakter i nauczył, że jeśli czegoś pragnie, musi o to zawalczyć sama. W tych wspomnieniach odnajdą się szczególnie czytelniczki pamiętające tamte realia – z ich szarością, kombinatorstwem, ale i specyficzną solidarnością międzyludzką.

To powieść bardzo „kobieca”, ale nie w stereotypowym ujęciu. Mamy tu niełatwe relacje rodzinne, napięcia międzypokoleniowe, cichą rywalizację i wzajemne niezrozumienie. Autorka nie ocenia, nie wskazuje winnych – raczej pokazuje, jak trudno jest być matką i córką jednocześnie, jak często dobre intencje rozmijają się z emocjami. Szczególnie interesująco wypada wątek relacji Rozalii z córką – współczesną kobietą, która pragnie dobrze, ale działa wbrew potrzebom matki, nieświadomie stając się lustrem dawnego pokolenia.

Stryjewska buduje świat „Domu Róży” z cierpliwością i dbałością o detale. Opisuje codzienność, która może wydawać się przeciętna, ale niesie w sobie ładunek emocjonalny – wspomnienia, żale, niespełnione nadzieje, a także nowo odkrywaną radość z drobiazgów. Nie chodzi tu o wielkie dramaty, lecz o drobne, intymne przełomy, które decydują o tym, kim jesteśmy.

Z mojej perspektywy to książka przede wszystkim dla dojrzałych kobiet – takich, które nie muszą już nikomu niczego udowadniać, ale wciąż poszukują siebie w zmieniającej się rzeczywistości. Dla tych, którym bliski jest klimat minionych dekad, ale także pytania o to, co zostaje z nas, kiedy przestajemy spełniać cudze oczekiwania.

Nie powiem, żeby „Dom Róży” mnie porwał – nie jest to lektura, którą pochłania się jednym tchem. Ale też trudno ją zostawić – wracałam do niej z ciekawością, szukając dalszego ciągu wewnętrznej przemiany Rozalii. To książka, która zostaje gdzieś z tyłu głowy, pozwala się zatrzymać i – być może – zadać sobie pytanie: a co, jeśli też mam prawo do ciszy, do siebie?

To nie jest książka spektakularna. Ale jest uczciwa. I to w niej cenię najbardziej.

Popularne posty z tego bloga

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...