Fenomenalny debiut z gatunku thrilleru Jessiki Barry dostarczył
mi skrajnych emocji. „Bezwład” zaintrygował mnie początkowo swoja
oryginalną fabułą. Pierwsze strony książki nie były jednak zadowalające.
Długo czekałam na rozwinięcie się akcji i napięcie, które nie
pozwoliłoby mi się oderwać od powieści. Moja cierpliwość została jednak
wynagrodzona. Te kilkadziesiąt stron zmagań z literaturą pełną
wewnętrznego monologu okazało się w konsekwencji idealnym wprowadzeniem w
klimat powieści, której bohaterkami są: matka i córka.
To z ich perspektywy poznajemy zawiły świat rodzicielskich relacji i sensacyjnych wydarzeń, które dopadły je zupełnie niespodziewanie. Obie kobiety nie miały ze sobą kontaktu od ponad dwóch lat. Ich drogi rozeszły się w chwili śmierci ojca Allison, która nosi w sobie ogromny żal do matki. Decyzja o życiu z dala od rodzinnych stron nie przynosi jej jednak oczekiwanego wytchnienia. Pogoń za marzeniami prowadzi ją zaś do walki o własne życie. Katastrofa lotnicza samolotu, którego była pasażerem i z której udaje jej się ujść z życiem, jest zaledwie początkiem pasma nieszczęść i ucieczką przed niebezpieczeństwem.
W takich właśnie chwilach do głosu dochodzą najbardziej skrywane uczucia, a poczucie bezpieczeństwa na powrót przybiera obraz domu i tęsknotę za nim. Tymczasem Maggie Carpenter, matka Allison wiedziona matczynym instynktem i nieustającym brakiem wiary w śmierć córki rozpoczyna własne śledztwo.
Tajemnice i zawiłość relacji, z jakimi przyjdzie nam się wówczas zmierzyć, powoduje, że powieść nie tylko hipnotyzuje w oczekiwaniu na finał, ale z równie wielką mocą wzrusza i obnaża siłę rodzinnych więzi.
Obie bohaterki reprezentują najbardziej szczere i głębokie uczucia we wzajemnej relacji. Często pełne bólu, żalu i niezrozumienia. Uśpione tęsknoty, za tym, co najważniejsze w ludzkich relacjach. By jednak to zrozumieć potrzebna była tragedia i śmierć, która zajrzała im obu w oczy.
„Bezwład” to książka naszpikowana sensacją i morałem, z której warto czerpać nie tylko satysfakcję z prawdziwie ujmującej lektury i literackiej przygody. Wart potraktować ja również jako lekcję życia, przestrogę i symbol wartości, którym przyświeca.
Minęło już kilka dni, odkąd skończyłam ją czytać. Wciąż jednak tkwią we mnie wielkie emocje, a pisanie o niej na powrót przywołuje wzruszenie i napięcie.
Oto gatunkowy debiut, którego można pozazdrościć.
To z ich perspektywy poznajemy zawiły świat rodzicielskich relacji i sensacyjnych wydarzeń, które dopadły je zupełnie niespodziewanie. Obie kobiety nie miały ze sobą kontaktu od ponad dwóch lat. Ich drogi rozeszły się w chwili śmierci ojca Allison, która nosi w sobie ogromny żal do matki. Decyzja o życiu z dala od rodzinnych stron nie przynosi jej jednak oczekiwanego wytchnienia. Pogoń za marzeniami prowadzi ją zaś do walki o własne życie. Katastrofa lotnicza samolotu, którego była pasażerem i z której udaje jej się ujść z życiem, jest zaledwie początkiem pasma nieszczęść i ucieczką przed niebezpieczeństwem.
W takich właśnie chwilach do głosu dochodzą najbardziej skrywane uczucia, a poczucie bezpieczeństwa na powrót przybiera obraz domu i tęsknotę za nim. Tymczasem Maggie Carpenter, matka Allison wiedziona matczynym instynktem i nieustającym brakiem wiary w śmierć córki rozpoczyna własne śledztwo.
Tajemnice i zawiłość relacji, z jakimi przyjdzie nam się wówczas zmierzyć, powoduje, że powieść nie tylko hipnotyzuje w oczekiwaniu na finał, ale z równie wielką mocą wzrusza i obnaża siłę rodzinnych więzi.
Obie bohaterki reprezentują najbardziej szczere i głębokie uczucia we wzajemnej relacji. Często pełne bólu, żalu i niezrozumienia. Uśpione tęsknoty, za tym, co najważniejsze w ludzkich relacjach. By jednak to zrozumieć potrzebna była tragedia i śmierć, która zajrzała im obu w oczy.
„Bezwład” to książka naszpikowana sensacją i morałem, z której warto czerpać nie tylko satysfakcję z prawdziwie ujmującej lektury i literackiej przygody. Wart potraktować ja również jako lekcję życia, przestrogę i symbol wartości, którym przyświeca.
Minęło już kilka dni, odkąd skończyłam ją czytać. Wciąż jednak tkwią we mnie wielkie emocje, a pisanie o niej na powrót przywołuje wzruszenie i napięcie.
Oto gatunkowy debiut, którego można pozazdrościć.
PREMIERA 28 STYCZNIA 2020 r.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu REBIS