Czas dopuścić do głosu odrobinę dziecka w
swojej naturze. Dziecka, które przecież wciąż gdzieś tam w nas jest. Wystarczy
tylko dać mu szansę. Podrzucić iskrę, która rozpali w nas ogień, albo…
Wziąć do ręki „Pląsy rączki” - książkę aktywnościową
Herve Tulleta. Najnowsza publikację autora znanej i lubianej serii książek dla
najmłodszych czytelników pt. „Turlututu”. Dzieci je wręcz uwielbiają, a rodzice…?
Chyba jeszcze bardziej. Nie na nich skupimy tu jednak uwagę, a na tej, która
sprawia, że książki stają się czymś więcej niż tylko czytanym tekstem.
A teraz pytanie do rodziców. Pamiętacie rymowanki
z dzieciństwa, w których główna rolę odgrywały ręce? Np. „Idzie rak nieborak,
jak uszczypnie…” Uwielbialiśmy takie zabawy. Te i wiele innych, które pozwalały
nam zacieśniać więzi. Poczuć bliskość i radość. Zwykłą dziecięca radość zabawy.
Budowały poczucie bezpieczeństwa. Zaufanie i po dziś dzień są elementem naszej
historii.
Tego samego potrzebują kolejne pokolenia. Każde
dziecko. My zaś narzędzi by w tej rozwijającej zabawie wciąż trwać. Pomogą w
tym właśnie „Pląsy rączki”. Niekonwencjonalna książeczka, która w naszej
bibliotece już zdziałała cuda. Nie sposób było poprzestać na jednym czytaniu i
nie sposób było odciągnąć od zabawy dorosłych. Może stanie się zatem z tej
okazji rutyną przed każdym innym i po czytaniu. 😉
A o co dokładnie chodzi?
Chodzi i zabawę, gimnastykę rączek, do której
wzywa ta książeczka. Publikacja bez szczególnych ilustracji. Tu kropeczka, tam
kropeczka. Tu bazgroły, tam kolejne. Pomazana tak, jakby dorwał się do niej dwulatek.
Jedno zdanie na stronie z instrukcją, co raczka ma robić. Raz skakać, raz
gładzić, to znów gdzieś lecieć, frunąć i w miejscu zastygnąć, by potem opaść
niczym pyłek na dno. Koniec. Nie! Krzyczą dzieci. Chcemy raz jeszcze! Zabawa więc
trwa…
Tym sposobem nie tylko paluszki idą w ruch. Nie
tylko dłoni jest to gimnastyka. Ta zabawa wymaga też uważności słuchania,
koncentracji i wyobraźni. Jest po prostu świetna. Prosta, nieskomplikowana, złożona
tylko z czterech kolorów i nieokreślonych grafik. Tyle wystarczy, by z prostej
rzeczy zrobić dzieło genialne.
Warto sobie w tym miejscu zadąć też pytanie. Kim zatem jest ten genialny
autor. Człowiek, którego jedna z książek „Naciśnij mnie” osiągnął nakład
ponad 3 mln egzemplarzy sprzedanych na całym świecie. Otóż ten Pan, to
francuski grafik i ilustrator, który pierwszą swoją książkę dla dzieci wydał 1994
roku. Ówcześnie jest autorem powszechnie znanym i lubianym na całym świecie,
nie dziwi wiec fakt, że i wielokrotnie nagradzanym. Chcieć można tylko jednego
w tym przypadku. Kolejnej książki Hervé Tulleta – francuskiego mistrza od dziecięcych publikacji.