Pozytywne nastawienie i spore oczekiwania przyświecały mi lekturze jej książki. Szczególnie mocno zaintrygowała mnie jej odmienność. Innowacyjność. Niebanalne podejście do tematów, o których wkrótce wspomnę. Zerwanie z konwenansami i nieszablonowe rozwiązania fabularne.
Pierwszą taką powieścią, z którą zetknęłam się niedawno był "Cukier na duszy" Marcina Grzelaka, w której bohater odgrywał rolę "chłopaka do wynajęcia". w "Doll story" również pojawia się podobny wątek, choć w nieco innym ujęciu. Jednym z bohaterów tej historii jest Mariusz. Młody nastoletni chłopak, który bierze udział w pewnym eksperymencie społecznym. Projekt ten zakłada wynajem/ zatrudnianie sierot do pracy w domach w roli tzw. "maskotek". Tym sposobem Mariusz staje się "maskotką" Wolfa - nieco młodszego od niego chłopca z białaczką, który jest więźniem we własnym domu. Któremu brak towarzystwa, kontaktu z rówieśnikami, a apodyktyczna i nadopiekuńcza matka niemal każdego dnia doprowadza go do szaleństwa.
Tak też rozpoczyna się ich wspólna przygoda i życie w jednym domu. W relacji tej udział biorą jednak nie tylko chłopcy ale wszyscy domownicy. Również osobista nauczycielka Wolfganga i ich pomoc domowa. Wszyscy oni mniej lub bardziej odczuwają zmiany jakie narodziły się za sprawa tej decyzji. Szczególnie mocno widać to jednak w zachowaniu i postawie Wolfa. Obecność Mariusza niesie bowiem ze sobą prócz pozytywów wiele komplikacji. Nowe sytuacje nie zawsze są też przez wszystkich akceptowane, a sam Wolf... No cóż, doświadcza coraz to nowych uczuć, a i życie nie szczędzi mu nowych wrażeń, bo i sporo dzieje się w tych czterech ścianach domu.
"Dol story" to specyficzna powieść i chyba nie dla wszystkich. Do jej atutów z pewnością jednak należy poszerzanie czytelniczych horyzontów i wpływanie na naszą świadomość społeczna. Stąd też wydaje się być powieścią użyteczną. Taką, która ma w sobie moc przekazywania pewnych wartości. Będącą swoistą lekcją życia. Mocno pobudzająca do refleksji i nakazująca spojrzeć na siebie i swoje relacje z innymi z wielu perspektyw.
Szczególnie mocno w powieści rozwinięty jest wątek samotności, którą uważny czytelnik dostrzeże nie tylko w postawie chorego chłopca. Dotyka ona również wielu innych tematów, takich jak np. przemocy w rodzinie, przyjaźń, uzależnienie, życie na pokaz i choroba alkoholowa. W jej zasięgu znajdą się też nieprzemyślane decyzje i błędy, których konsekwencje zmuszeni będą ponieść jej bohaterowie. Szczególnie mocno utkwił mi w głowie również wątek ukraińskiej służącej, która jako jedyna nie była przekonana do tej decyzji i samego Mariusza, którego nie do końca bezinteresowna przyjaźń z czasem przerodziła się w chory układ pozwalający obcemu rozdawać karty. To również opowieść o marzeniach, potrzebie bliskości i pełnych napięć rodzinnych sytuacji.
Nie powiem jednak, by tę powieść czytało mi się lekko i sprawnie. I nie wiem też z czego tak naprawdę wynikał jej trud, bo w rezultacie uważam tę książkę za jedną z ważniejszych powieści społecznych, o których można by rozprawiać godzinami. Kunsztowną i ważną. Było to też pierwsze moje spotkanie z twórczością Michała Pawła Urbaniaka, który jest nie tylko prozaikiem ale i krytykiem literackim i nauczycielem kreatywnego pisania, a jego teksty publikowane są w licznych czasopismach literackich. Na swoim koncie ma też dwie inne książki, wydane również przez wydawnictwo MOVA, które pojawiły się na naszym rynku w 2020 roku i 2022. Jest to "Lista nieobecności" i "Niestandardowi".