Przejdź do głównej zawartości

Z Pamiętnika Bibliotekarki - pan smrodek

 


Z pamiętnika bibliotekarki – nie dla wrażliwców i z przymrużeniem oka. 😊

Niechciany gość w domu to z reguły nic wielkiego. Zwyczajnie się zdarza. Ale w bibliotece? Kto by pomyślał?

Do biblioteki razu pewnego przyszedł Pan Smrodek. Przyszedł nie sam, a z gośćmi dwoma. Trudniej było rozpoznać, który to z Panów właścicielem jest jego. Po minach widać jednak było, że wstydzą się swego towarzysza, więc udawali, że są bez niego.  Że go tu wcale nie ma, choć wchodząc wyraźnie dało się słyszeć, jak mówił „dzień dobry” w swoim języku, dając tym samym dowód swego istnienia. Nikt nie spodziewał się tylko, że gość niechciany uraczy nas również zapachem. To było nie do przyjęcia.

Panowie w pośpiechu rozeszli się po sali. Jeden, ten starszy w płaszczyku i szalu szybko żurawia zapuścił w regały i udaje, że książki szuka. Że nie może znaleźć. Idzie więc dalej i dalej, byle jak najdalej od Smrodka. Drugi – znacznie młodszy – pewnie syn jego, z miną niewiniątka w sali obok zajął się nieśpiesznie zabawą.  Tymczasem Pan Smrodek, jak się pojawił tak zamarł w bezruchu, nic nie robiąc sobie z przykrego stanu rzeczy. Najgorszy był jednak fakt, że stał tuż obok. Tuż obok biurka bibliotekarki. Zdecydowanie zbyt blisko, by można było bezpiecznie patrzeć w jej przyszłość.  

Co robić? – Myślała zrozpaczona Pani od książek. Długo przecież w tym towarzystwie nie wytrzyma.  Na zewnątrz zimno, prawie mróz – wyjść nie ma jak. Gości zresztą samych zostawić nie można. Dobry obyczaj tego zabrania. Otworzyć okna? – Ale jak kiedy deszcze ze śniegiem zacina? Może schować się na zapleczu i przeczekać największe stężenie złowrogiego  gazu. Fuj! Co za smród! Nie wytrzymam – łamała się powoli bibliotekarka, bo obiad niedawno zjedzony właśnie zabulgotał w jej wnętrzu.

Na tę jej rozpacz znalazła się na szczęście szybko rada. Bo oto gromadka dzieci do biblioteki wpada. Drzwi za sobą nie zamyka. – Bo i po co? To już taki ich zwyczaj. Każde, zamaszystym krokiem, utartą jak co tydzień ścieżką do swojego miejsca kroczy i na nic nie zważa.  Tym razem jednak bibliotekarka nie krzyczy „drzwi zamykać”, a z ulgą spogląda na ich otwarte wrota. Wstaje. Czy jej się zdawało? Czy Smrodka wywiało? Ni. Aż tak dobrze być nie może. Teraz nosem kręcą dzieci. Może za karę, że bez „dzień dobry” weszli. Sami zresztą go zabrali – pędząc jak burza do lekcyjnej sali.

Wkrótce potem bibliotekę opuścił Pan w płaszczyku z synem i z naręczem książek. Pan Smrodek również się ulotnił na dobre i oby więcej u nas nie gościł. 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...