Przejdź do głównej zawartości

"SWEETBITTER" - Stephanie Danler

Mam wrażenie, że zrobiło się ostatnio trochę szumu wokół książki „Sweetbitter”. Wszędzie jej pełno? Czy tylko mi się tak wydaje? Z pewnością jest to głośny debiut Stephanie Danler. Wydawnictwo również nie szczędzi zaangażowania w promocje książki. To zapewne jedna z przyczyn, dla której sięgnęłam po powieść.
Druga to jej fabuła, która wydała mi się wyjątkowo oryginalna i frapująca. Trzecim powodem było to, że nie miałam jak dotąd okazji poświęcić więcej uwagi tego typu powieściom. Wielki amerykańskie publikacje i światowej klasy bestselery, jak choćby „Diabeł ubiera się u Prady” najczęściej przemykały mi koło nosa.

Wracając jednak do samej fabuły, pomysł na historie młodej dziewczyny szukającej „szczęścia” w Nowym Jorku, do tego w jednej z lepszych restauracji, w otoczeniu ludzi, którym smaki i wyrafinowane podniebienie nie jest obce, wydał mi się zgoła ciekawą historią. Nieszablonową, pełną nowinek, soczystych i pikantnych wątków. Zwłaszcza kiedy bohaterką jest młoda, dwudziestokilkuletnia dziewczyna, która jak wielu innych ludzi jej pokroju, pełnych marzeń i nadziei wyrusza do miasta, gdzie wszystko wydaje się możliwe. Szukając pracy, trafia do renomowanej restauracji, w której nie karmi się ludzi, a jedynie dostarcza jednej z najbardziej intymnych przyjemności. Tak przynajmniej twierdzi jej właściciel Howard. Tess nie ma dużego doświadczenia w zawodzie, mimo to dostaje angaż i tak rozpoczyna się jej nowe życie.
„Kiedyś myślałam, że gdy dotrę do Nowego Jorku, już nic nie zdoła mnie dogonić, bo codziennie będę mogła tworzyć swoje życie na nowo”.
Tymczasem Tess za sprawą świat, w który wdepnęła, stworzyła sobie swoiste, własne skomplikowane wiezienie. Które pozostanie w niej już na zawsze. Stanęła twarzą twarz z zawodem, z pracą, w której wszystko wydawało się przelotne i nieprzewidywalne, podobnie jak i jej życie.
„Kiedy nie widzisz tego, co masz przed sobą, życie staje się pasmem niespodzianek. Ale po pewnym czasie dociera do ciebie, że tych prawdziwych niespodzianek było bardzo niewiele”.
Tam też i nic nie jest zwyczajnie, ale nie to jest istotne dla Tess. Ona musi to przetrwać, by odebrać swoją lekcję życia, pełną najróżniejszych smaków. Czasem gorzką, czasem słodką i rozkoszną – tak jak to ze smakami bywa.
„Chryste – westchnęłam. - Tutaj wszystko to jakaś lekcja. A przecież to tylko jedzenie”.
I Ci ludzie w fartuchach. Bo gdyby nie one Tess miałaby o ludziach tam pracujących zupełnie inne wyobrażenie. - mogli być zwykłymi „Typami z metra”, którzy wiodą sekretne życie w jednej z najlepszych restauracji i ich dwa oblicza. Podobnie ma się sama restauracja, która po zamknięciu nabiera zupełnie innego klimatu – zamieniała się w swoisty klub towarzyski.

W restauracji prócz tego panują dość jasne i rygorystyczne zasady. Tam każdy zna swoje miejsce i zadania. Sztuka jest już samo tam egzystowanie, nie mówiąc nawet o czerpaniu satysfakcji z pracy. Dlaczego zatem tak wielu z nich marzy o pracy w miejscu, które najczęściej przypomina walkę z życiem i samym sobą, do tego jeszcze nakrapianą gorzkimi łzami?

Wszystko to składa się na naprawdę ciekawą i oryginalna powieść. Tak było jednak tylko do momentu, w którym Tess na dobre zagościła w nowojorskim świecie i restauracji. Potem powieść stała się dla mnie, może nie tyle przewidywalna ile nieco banalna. Nie bardzo miałam czym się zachłysnąć. Nie dopisało mi tu wykonanie. Zapowiadana zmysłowość - jeśli mowa o potrawach i smakach – szybko mnie znudziła a historia miłości rozgrywającej się w świecie uzależnienia, pracoholizmu i dziwacznych związków, zwyczajnie mną nie wstrząsnęła.
Błyskotliwe okazały się tylko małe fragmenty powieści – za co jestem wdzięczna. Daleko mi też było od braku tchu i zaostrzonego apetytu - cokolwiek autor blurba na okładce książki miała na myśli.

Nie jest to jednak książka zła. Powiedziałabym nawet, że całkiem dobra. Ale tylko dobra. Spędziłam przy niej kilka godzin i nie mam ani poczucia straconego czasu, ani wrażenia by była czymś więcej niż tylko książka do przeczytania. To moje zdanie. Wasze może być skrajnie różne i to właśnie cenię w rozmowach o książkach i recenzjach. Bo tylu ilu nas czytelników tyle i opinii być może.



Tytuł: Sweetbitter
Autor: Stephanie Danler
WydawnictwoOtwarte
Liczba stron: 404 s.
Data wydania: 2019

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...