Przejdź do głównej zawartości

"ZA GŁOSEM KRISTEN" - Lori Nelson Spielman

Powieść, która wzrusza do łez i pozwala czytelnikowi, uwierzyć w lepszy świat musi być dobra. 
Wobec takich emocji mało istotny staje się nawet fakt, iż obyczajowa osnowa fabuły pachnie odrobiną konwencjonalności.

Relacje rodzinne, którym towarzyszy śmierć, ból, rozpacz, tęsknota, miłość, przyjaźń i wybaczenie – to nic przecież nowego w kanonie powieści społeczno-obyczajowych. Nie każda jednak historia tak jak ta potrafi dotrzeć do najczulszych zakamarków czytelniczej duszy, chwycić za serce i wzruszyć. Lori Nelson Spaniel, na wpół z tłumaczką Katarzyną Waller-Pach udało się. „Za głosem Kristen” to jedna z lepszych powieści, jaki dane mi było przeczytać.

Jej bohaterkami są niezwykłe kobiety: matka i dwie córki. Niestety jedna z nich, dziewiętnastoletnia Kristen ginie w katastrofie kolejowej. Od tamtej pory jej matka i siostra zmagają się z okrutną stratą, bólem i poczuciem winy, który je dzieli, zamiast łączyć.

Zwłaszcza że Anni to wrażliwa młoda kobieta, która tak naprawdę nie wierzy w śmierć swojej siostry. W jej poczuciu rodzi się szalone wręcz zadanie odnalezienie Kristen i udowodnienie wszystkim wokół, że to nie jej siostra była tą, której ciało odnaleziono.
Tymczasem Erika wpada w wir pracy, która jest niczym błogosławione odrętwienie. Zatraca się w świecie liczb, statystyk i kontraktów. Tym sposobem Erika i Anni coraz bardziej oddalają się od siebie. Ból i wewnętrzne poczucie winy nie pozwala im trwać obok siebie. Wręcz unikają wzajemnych spojrzeń i rozmów. W końcu Anni wyrusza szukać siostry, co dodatkowo podsycają 
tajemnicze maile pełne aforyzmów krążących wokół jej rodziny. Kto je pisze i dlaczego? Jakkolwiek by na to wszystko nie spojrzeć, rozstania nie zawsze okazują się czymś złym. Czasem staja się jedyną szansą na lepsze juto. Nawet jeśli początkowo wydaje się, że nie prowadzi ono niczego dobrego. Czy samotność w tym obliczu okaże się zbawienna – będziecie musieli przekonać się już sami. 


Relacje matki i córki to nie jedyny watek tej powieści, choć każdy ma swoje źródło w tej jednej rodzinie. Niezwykłe wydają się też portrety psychologiczne pozostałych bohaterów. Począwszy od Eriki i Anni po najmniej widziane postacie z tej historii. Bo w niej nie ma zbędnych ani słów, ani osób. Każde odgrywa tu niezwykle ważną rolę, nawet jeśli jest zaledwie epizodem. Jedna z takich postaci jest np. senior rodziny, którego równie dobrze można nazwać swoistym cudem.


Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest też narracja i jej konstrukcja. Raz pojawia się w pierwszej, raz w trzeciej osobie. Co według mnie było rewelacyjnym wybiegiem autorki. Nadało utworowi pewnej zmienności i możliwości spojrzenia na rodzinne dylematy z pewną dozą dystansu.

Tą, która wiedzie jednak prym i relacjonuje opowieść niejako z własnej perspektywy jet Erika. To stawia ją w raczej w dość uprzywilejowanej pozycji, jeśli chodzi o głównego bohatera powieści, który jednocześnie nadaje rytm całej historii i niejako modeluje ją. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie.  Z drugiej jednak strony to na niej skupia się cała odpowiedzialność i oczekiwania względem rozwoju sytuacji.

Krótko mówiąc, tę książkę warto przeczytać, choćby z poczucia więzi wobec pełnionych przez nas ról: matki i córki. GORĄCO POLECAM !



Tytuł:Za głosem Kristen
Autor: Lori Nelson Spielman
WydawnictwoRebis
Liczba stron: 365
Data wydania: 2019



Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...