"SZKOŁA GENIUSZY" - Bruce Holsinger


Moja droga "P"

Wybacz mi tę nietuzinkową formę, ale kto jak nie Ty wysłucha i zrozumie mnie najlepiej. Książki prócz Ciebie to jedna z najlepszych rzeczy, które przytrafiły mi się w życiu. Trochę to jednak trwało, zanim odkryłam ich potęgę. Nie od razu też rozsmakowałam się w literaturze pięknej. Wszystko przychodziło powoli i z czasem, z każdą kolejną przeczytaną książką, nowo poznanym człowiekiem i refleksją. Ty to wiesz, bo byłaś zawsze przy mnie.

Wiele z nich dało upust moim emocjom. Z wielu zaczerpnęłam życiowych lekcji, a jeszcze inne uczyły mnie świata. Rzadko zdarzały się za to książki, które były... No właśnie! Jakim mianem, by je tu określić? Za trudne? Niezrozumiałe? Nudne? Bez polotu? Nie w czasie? Kiedyś jedną rzuciłam nawet w Ciebie.
Byłoby jednak chyba coś nie tak, gdybym zachwycała się wszystkim, co wpadnie w moje ręce. Niemniej to zawsze jakaś strata i smutek, kiedy książka, po którą sięgasz, okazuje się rozczarowaniem. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wystarczy odłożyć ją na bok i sięgnąć po kolejną, z nadzieją, że komuś innemu przyniesie ona więcej szczęścia i zadowolenia.

Tak też było ze "Szkołą geniuszy" Bruce Holsingera, powieścią o rodzicielskich ambicjach i presji, jaką dorośli wywierają na własnych dzieciach. A wszystko po to, by stanąć jak najwyżej w społecznej hierarchii. To miała być również historia zabawna, inteligentna i wbijająca w fotel. Dlaczego nie? - powiedziałam sobie. Mój zapał jednak szybko ostygł. Mało tego. Powieść zaczęła mnie wręcz irytować. A może to raczej postawa jej bohaterów? Odłożyłam. Po kilku dniach podjęłam się kolejnej próby. Było tak samo. Jeszcze raz. Dobrnęłam prawie do połowy. Niestety bez efektu jakiejkolwiek euforii. Nic między nami nie zaiskrzyło.

Nie przekonali mnie do siebie zamożni mieszkańcy Crystal, w stanie Kolorado, o ponadprzeciętnych i wygórowanych ambicjach, zwłaszcza dotyczących przyszłości swoich dzieci — ludzie gotowi każdą nadarzającą się okazję przekuć na własną korzyść. Ludzie, którzy trafili do świata, którego tak naprawdę chyba nie znają. W którym dzieci stają do ostrej rywalizacji. Świata, w którym małżeńskie i przyjacielskie relacje zostają napięte do granic wytrzymałości. W którym najmłodsi uginają się pod zbyt wielką presją najbliższych. Gdzie najgorsza wydaje się, być utrata prawa do przechwałek, gdyby któreś z dieci odpadło z tego wyścigu szczurów. Nie przekonała mnie też forma powieści ani jej styl. Każde zdanie było niczym podróż pod górę, i to chyba niestety zdystansowało mnie do powieści najbardziej.

Nie neguje jednak ważności tematu, jaki porusza powieść, bo ten jest akurat jak najbardziej na czasie. Ślepa pogoń za marzeniami i sukcesem często odbiera ludziom zdrowy rozsądek i sprawia, że zatracają się w świecie bez wyjścia. Wielu jej bohaterów boryka się również ze swoimi osobistymi rozterkami związanymi to z kryzysem wieku średniego, małżeństwem, wyborem własnej drogi życiowej, czy zwykłą codziennością. Autor umiejętnie wplata też w struktury owej społeczności wątek przyjaźni, która nie przypomina jednak tej z naszych wyobrażeń. Książka obfituje tym samym w naprawdę wiele tematów. Co nie zmienia faktu, że nie jest ona moją faworytką.

A może zwyczajnie, ja nie rozumiem tego świata. Nie należę do niego i ciężko jest mi go przedłożyć sobie w wyobraźni. Nie wiem? Spróbujcie sami. Może was zachwyci. Oby.
 
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Prószyński 
 

 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien