"ZANIM ZNIKNĘŁA" - Lisa Gardner


Lisa Gardner...

Sięgnęła pamięcią daleko wstecz. Kiedyś czytała już jej książki. Nie była jednak pewna swoich wrażeń. Setki czytelników jej biblioteki nie powinny się jednak mylić, mówiąc, że świetnie pisze i wciąż pytają o kolejne. Czy mogła zatem odmówić sobie przyjemności przeczytania najnowszej powieści autorki, która jest jednocześnie zapowiedzią nowego cyklu powieści na pograniczu kryminału i thrillera? Oczywiście, że nie!

Zamówiła. Dostała i ...

Długo myślała, zanim zdecydowała się cokolwiek napisać o tej książce. Wiele rzeczy musiała na chłodno przekalkulować. To było trudne zadanie. Wcale tego nie ukrywała. Wręcz przeciwnie. Szukała naokoło potwierdzenia własnych tez. Opowiadała o niej znajomym. Czytała im fragmenty powieści. Próbowała nawet utożsamić się z bohaterką powieści. Którą? Nie z nastolatką. Bliżej jej było znacznie do Franki — członkini AA ;) , która robiła w życiu to, co uważała za słuszne i na nic się nie oglądała. Poświęciła temu swój związek i życie. Była dojrzałą kobietą i wszystko wskazywało na to, że wreszcie wie, czego chce. Nie miała ograniczeń. Nic nie trzymało jej w jednym miejscu. Nie dbała o własne wygody. Chciała pomagać innym. Nie była to jednak zwyczajna pomoc. Ona szukała zaginionych. Tych, o których z uwagi na brak wyników w oficjalnym śledztwie świat powoli zapominał. Ale nie Frankie. Szalona kobieta. Pełna determinacji i odwagi. Niesamowita wręcz. Nawet ze wszystkimi swoimi wadami. "..."

Nie była to jednak łatwa lektura. Ona powoli dojrzewała w umyśle bibliotekarki. Męczyła ja, to znów fascynowała. Kiedy miała jej dość — odkładała ją, by już po chwili na powrót do niej wrócić. Nie było w tym przymusu ani poczucia obowiązku. To nie szkoła. To było coś magicznego. Coś tak intrygującego i zarazem melancholijnego, iż trudno to wyrazić słowem. Brnęła więc w powieść niczym głupiec, którego omotała ciekawość. Stąpała małymi kroczkami, łapiąc głębokie oddechy. Próbowała nie utonąć. Broniła się na wszelkie sposoby, ale i tak ugrzęzła w gąszczu zagadek i tajemniczego zniknięcia Angelique Badeau — nastolatki z Bostonu.

Pomogła jej w tym bez wątpienia nasza bohaterka Frankie. Nieoficjalna pani detektyw. Kobieta o wyostrzonym zmyśle postrzegania rzeczywistości, której jak dotąd udało odnaleźć się już czternaście osób. Czy i tym razem się jej uda? Kto przeczyta, ten się dowie. Nie to jednak fascynowało naszą czytelniczkę. To raczej jej sposób dochodzenia do prawdy. Nieodgadnione ludzkie ścieżki i droga dedukcji, którą kierowała się Franki. Misternie skonstruowana fabuła, która bez pośpiechu odkrywa swoje karty. I tu był pierwszy zonk. "B" liczyła na szybką akcję. Pełen napięcia kryminał, w którym wciąż się coś dzieje. Zapomniał tylko, że to Gardner to nie Coben. Tu wszystko toczy się swoim rytmem. Bada, śledzi, dopytuje, myśli... i wyciąga wnioski. Czas wydaje się nie grać roli. Angelique zaginiona jest niemal od roku. Farnkie skupia się zatem na tym, co było przed. Na poznaniu zaginionej. Jej tajemnic, osobowości i tego, co niewidoczne dla bliskich. Dla policji, jak się okazuje również.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nasza Pani "B" nie zajrzała nagle do swoich notatek. A tam...

Pustka. Ani słowa. Zaledwie kilka cytatów i krótkich haseł typu: alkoholizm, czarni, woda, nienawiść, śmierć, zbrodnia, nadzieja, rodzina... i na czerwono zakreślone słowa "Pomóżcie nam", "Pomóżcie nam".

Tym sposobem szybki prysznic zamienił się w długą kąpiel, od której pomarszczyła się jej skóra, a woda pieściła swoimi zimnymi dłońmi jej twarz. Ona tymczasem nurkowała coraz głębiej w mrok powieści.

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien