Przejdź do głównej zawartości

"Znajdziesz mnie w cieniu guayacan" - Zbigniew Zborowski


Tyle samo spieszna co i zajmująca jest to opowieść. Bo któż z nas nie lubi toczyć walk z przeszłością i sięgać tam, gdzie tkwi największa z tajemnic. Niemniej nie polecam sięgać po "Znajdziesz mnie w cieniu guagacan" bez znajomości pierwszej części sagi historycznej Zbigniewa Zborowskiego "Spotkajmy się, zanim przyjdzie zima". Bez niej może być o wiele trudniej zauroczyć się tą historią. Nie jest to jednak niemożliwe. Ja miałam na szczęście okazję dotknąć jej w całości.

Tak też poznałam Monikę Wilczyńską — współczesną bohaterkę powieści, od której to wszystko się zaczęło. Kobietę, którą życie intryguje od samego początku i ma bardzo nietypową przypadłość. Towarzyszy jej bowiem zanik pamięci. Nie pamięta niczego sprzed 1994 roku. I być może nie byłoby to problemem, bo do tego zdążyła się już przyzwyczaić, gdyby nie nagłe ataki szaleństwa, których dopuszcza się nieświadomie. Nie to jednak jest jeszcze najdziwniejsze. Monika, chcąc poznać prawdę o swojej przeszłości, poddaje się hipnozie. Jej efekty są wręcz tragiczne.

Zanim jednak uda nam się odkryć cóż tak niebezpiecznego skrywa pamięć bohaterki, przeniesiemy się daleko w czasie. Na Wileńszczyznę do roku 1963, gdzie poznamy niejakiego Jana Młynarskiego i jego ukochaną Oleńkę Zaporewicz. Dwoje ludzi, od których wziął się początek tej sagi historycznej, i którym towarzyszyła w życiu pewna złota moneta zdobyta przez Jana podczas walk.
"Znajdziesz mnie w cieniu guagacan" to jednak już czasy kolejnego pokolenia bohaterów, przeplatane z historią Moniki, która wreszcie poznaje swoje prawdziwe 'ja" i własną tożsamość. Łączy w ten sposób ze sobą wszystkie wspomniane historie i dwie połówki zagubionej carskiej monety, która przez dekady przemierzała z bohaterami. Była ich talizmanem, pamiątką, tęsknotą, przekleństwem.

Dzięki temu czytelnik ma okazję lawirować nie tylko w czasie, ale i na przestrzenie wielu miejsc. Pomiędzy Warszawą, Otwockiem, Berlinem i Maroko. Poznać tragiczną w skutkach historię Zosi i Adama, którzy w walce o własne życie poświęcili coś, co nadawało mu treść. Historię Franciszka Wilczyńskiego - komendanta milicji, którego życie jest równie burzliwe co jego syna. Zaplątanego w mocno szemrane towarzystwo. Historię Marianne de Ville zakochanej w gestapowcu, która z łatwością potrafiła miłość zamienić w nienawiść. Losy niechcianych dzieci, zdradzonych kochanków i samej Moniki Wilczyńskiej, której los nie szczędził cierpienia. Maszy sprzymierzonej komunistom i Igora, którego historia jest równie frapująca co samej Joanny Zaporewicz de Ville.

Autor, prowadząc nas przez meandry życia niemal każdego z bohaterów, odsłania jednocześnie przed czytelnikiem nie tylko swój talent prozatorski, ale i imponuje pomysłem i fabułą, a jej bohaterowie... Wręcz uwodzą czytelnika. Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, to szczątkowość tej opowieści. Jej pobieżność, którą daje się zauważyć zwłaszcza w obecności tylu frapujących postaci. Być może ma to jednak swój zamysł i sens. Warto również dodać, iż konstrukcja tej powieści jest dość szczególna. Podzielona jest ona bowiem na rozdziały, których akcja dzieje się albo w przestrzeni historycznej, albo współcześnie. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że z powodzeniem można ją przeczytać właśnie w ten sposób. Najpierw to "teraz" a potem to "historyczne" tło. Tak też i ja zrobiłam. Można oczywiście i na odwrót. Ten zabieg daje możliwość szybszego sięgnięcia po fakty, które najbardziej nas nurtują, co nie znaczy, że mniejszą przyjemność miałam z czytania reszty powieści. Obie fabuły świetnie się wpisują w kanon jednych z najlepszych opowieści obyczajowo-historycznych, jakie miałam przyjemność czytać. Umniejsza je jedynie fakt skrótowości, co zrozumieją z pewnością fani Joanny Jax.

Niezależnie jednak od tego, powieść gorąco wam polecam i dziękuję za drzewo genealogiczne, które jest niczym drogowskaz w tej historii. Bez niego historia drugiego tomu powieści nie miałaby sensu. 
Polecam tę powieść szczególnie mocno, bo jak się okazuje, tkwi ona we mnie po dziś dzień. Nie chce odejść. A za to kocham powieści najbardziej. Z przyjemnością wrócę też do niej jeszcze raz, co nie zdarza się często. Może owa "szczątkowość" wówczas przestanie istnieć.
 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...