Niewinna, słodka i pełna rozkoszy zabawa, która koi zmysły i ciało ma również drugą stronę medalu. Ta z kolei bywa podstępna i niebezpieczna, o czym przekonał się wicehrabia Długopolski. Wyjść z tej patowej sytuacji było kilka. Henryk wybrał mezalians, a raczej został do niego zmuszony. Tym sposobem uniknął bankructwa i więzienia. To była dla niego nauczka. "Henryk może pozostać nicponiem i zakałą rodziny już na zawsze. Jeśli zło zakorzeniło się w nim tak głęboko, jak można było sądzić po jego zachowaniu, hrabia miał teraz ostatnią szansę, by go wyleczyć".
"Emilia za to już wcześniej powinna się domyślić, że ojciec ma jakieś plany wobec Długopolskich. Po pierwszej wizycie hrabiego wspomniał, że być może dawna zażyłość obu rodzin powróci. Mama skwitowała te nadzieje krótko: - Za wysokie progi na nasze nogi". Emilia wierzyła jednak w szczere uczucie wicehrabiego, a kiedy bańka kłamstw prysła, poczuła się podwójnie zdradzona. Arystokrata nie tylko jej nie kochał, ale jeszcze własny ojciec ją sprzedał. Dlaczego?
Nic natomiast z zaistniałej sytuacji nie robi sobie kochanka młodego panicza, która knuje kolejny spisek z myślą o własnej przyszłości. Podobnie jak ojciec Emilii Leon Goldbaum (Złotkiewicz) bankier i finansista. Ten z kolei potrzebuje następcy. Kogoś, kto przejmie po nim bank. Ale czy tylko? Do tego akurat mezalians na tak wielką skalę nie był potrzebny. O co więc tak naprawdę chodzi w tej utkanej z góry finansowej intrydze.
A wszystko to dzieje się na tle XIX-wiecznej Warszawy, tuż po powstaniu styczniowym, w czasie gdy wszystko jest możliwe. Gdzie jedni spadają na samo dno, a inni się bogacą. Gdzie piętrzą się polityczne i organizacyjne intrygi. I gdzie by żyć, trzeba mieć kontakty, układy i prawidłowy akcent rosyjski. Sporo w tej historii również odniesień do rodowej przeszłości bohaterów, co potwierdza drzewo genealogiczne rodziny Długopolskich, które czytelnik znajdzie na końcu powieści. Od niego jednak zalecam rozpocząć przygodę z tą sagą.
"Mezalians" Elżbiety Pytlarz dostarcza nam zatem wrażeń nie tylko związanych z fabularną stroną powieści, która wciąga od pierwszych stron, ale daje też obraz życia tuż po powstaniu oraz zniesieniu poddaństwa w zaborze rosyjskim. Mentalności Polaków i rodzącej się inteligencji. Ciekawym np. fragmentem powieści jest wywód żydowskiego bankiera na temat zalet narodu polskiego i jego uwaga dotycząca ewentualnej współpracy. Oczywiście czytelnikowi nie ujdzie też uwadze wiele innych aspektów tej powieści. Jak choćby sposób wychowania czy tradycje rodzinne. Autorka porusza też w niej wiele innych tematów związanych z codziennym życiem kobiet i wielkiego biznesu, który jest z kolei zarezerwowany dla mężczyzn. Nie brakuje w niej również subtelnych odniesień do sztuki i malarstwa, które wyłącznie dodają jej uroku.
"Mezalians" to pierwsza część sagi, która poruszy wasze serca i pozwoli w pełni poczuć klimat dawnych czasów. Powieść do smakowania. Tak ja to nazywam, kiedy nie mam ochoty rozstawać się z powieścią i jej bohaterami. Cierpki romans i historia w jednym, która rozpali wasze zmysły. POLECAM!.