Wojciech Chmielarz nie
przestaje zaskakiwać. Nieustanie trzyma też formę. Bawi się z czytelnikiem.
Wystawia jego cierpliwość do granic możliwości. Zwodzi i do samego końca nie
pozwala zrozumieć o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Kluczy, podpuszcza,
miesza, a potem uderza z całą mocą...
I choć nie jest to wcale najlepsza
jego książka, to warto dać jej szansę. Dotrwać w niej do końca by przekonać
się, że wszystko ma tu swoje miejsce, swój czas i wymaga długiej gry wstępnej, bo
tylko tak mamy szansę zajrzeć w głąb czegoś, co wymyka się standardowemu rozumieniu
świata i ludzi.
"Za granicą" zaczyna
się jednak bardzo spokojnie. Wręcz naiwnie. Zwyczajnie. Daria z Markiem i synkiem
spędzają wakacje na chorwackim wybrzeżu. Tam poznają dość nietypową parę
małżeńską. Vera jest młoda i seksowna, a jej dużo starszy mąż jest bogaczem.
Markowi nieszczególnie podoba się jednak ta nowa relacja, zwłaszcza, że od samego
początku w młodej dziewczynie widzi złodziejkę i intrygantkę. Darię za to z
każdym dniem coraz bardziej fascynuje młoda kobieta i jej partner. Za jej
sprawą wkracza też do świata, który był jej dotąd zupełnie obcy. Budzi się w
niej nowy żywioł. W tym samym czasie jej mąż oddaje się pracy zawodowej, choć
nie takie były plany. Katastrofa małżeńska zbliża się wielkimi krokami. Zanim
jednak do niej dojdzie, czytelnik będzie poddany próbie cierpliwości. Wstęp
jaki Wojciech Chmielarz zrobił bowiem do kluczowych wydarzeń, pozwalających nadać
powieści miano kryminału jest naprawdę długi.
Początkowo bardzo mi to przeszkadzało, ale z perspektywy czasu rozumiem ten zabieg autora. To wprowadzenie było konieczne, by móc z impetem potem zaatakować czytelnika serią wydarzeń, które zmieniały się jak w kalejdoskopie. Od początku jednak atmosfera powieści jest gęsta. Łatwo dają się wyczuć napięcia, zazdrość i pożądanie. Rodzaj szaleństwa, które nie może się dobrze skończyć. Na to zresztą czekamy. I tak też się dzieje. Górę biorą najgorsze instynkty. Pojawia się i trup, a potem kolejny... I Mateo. Chłopak na pozór mało ważny w tej historii, choć gdyby tak było autor nie pisałby o nim już we wstępie swojej powieści. Potem na długo znika z jej kart. Wydaje się być więc tylko epizodem w tej historii, ale kiedy pojawia się znów... No cóż, odgrywa jedną z największych ról w zbrodni niemal doskonałej. A to ci los.
I jak tu nie kochać Chmielarza.
Jego podstępnych tekstów i świata totalnie zakręconego. Strach teraz odezwać
się do obcych, a co dopiero zaprosić ich do domu. I uważajcie na marzenia,
które mogą przerodzić się w obsesję.