DEBIT C.J. Tudor
Każdy, kto zapyta mnie, czy warto sięgnąć po powieść C.J. Tudor, otrzyma jednoznaczną odpowiedź: "TAK. Zdecydowanie tak." To jedna z moich ulubionych autorek, która i tym razem mnie nie zawiodła. Co więcej, wprawiła mnie nawet w niemałe osłupienie, ponieważ tego, co zastałam w "Debicie", naprawdę się nie spodziewałam. Nie podejrzewałam też siebie o sympatie wobec tego rodzaju powieści, a tu taka niespodzianka. Oczywiście, thrillery lubię, nawet uwielbiam, ale ten jest wyjątkowy. Nie tylko ma w sobie domieszkę powieści grozy, ale także autorka wplotła w fabułę elementy powieści dystopijnej. Ależ się to czytało: rano, wieczorem, w przerwie na kawę i między jednym a drugim naleśnikiem przewracanym na patelni. "Debit" to opowieść, która tkwi w rzeczywistości, ale w odmiennym wymiarze niż ten, z którym się obecnie zmagamy. To nie tylko powieść, ale także obraz obfitujący w niepokojące wizje i szokujące odniesienia do realności. Autor, misterny w swoim narracy