"ZŁA WOLA" - JørnLier Horst
Horst, Horst i jeszcze raz Horst!.
Okazuje się, że ten autor nigdy mnie nie zawodzi. Tym razem wyciągnął mnie z marazmu czytelniczego. Po "Złą wolę"
sięgnęłam bowiem po kilku wcześniejszych i nieudanych niestety próbach
rozczytania się. Jedna, druga, trzecia... powieść kryminalna nie
przynosiły oczekiwanych rezultatów. Zaczęłam nawet podejrzewać u siebie
pewną formę wypalenia czytelniczego. To byłoby jednak straszne,
zakładając, że wciąż czekają na mnie na półce dziesiątki wciąż
nieprzeczytanych powieści kryminalnych. Ale nie było tak źle. JørnLier Horst wybawił mnie z opresji z podwójną siłą.
Wystarczyło zaledwie kilka
stron, bym na powrót wróciła pełna pasji do świata literatury.
Najnowsza powieść tego norweskiego pisarza to gwarancja nie tylko
dobrego stylu i klasy, ale i treści od której, mówiąc kolokwialnie,
trudno się oderwać. Trudno też uciec od niej myślami, nawet gdy nie jest
w zasięgu naszej ręki. Historii, które tworzy Horst, nie ma się dość.
Są wręcz diabolicznie dobre. Czasem budzą też kontrowersje. Tak jak i "Zła wola", która wraz ze swym początkiem wprowadziła mój umysł w stan pewnej konsternacji.
Groźny
zabójca, morderca kilku kobiet, który od kilku lat przebywa w
więzieniu, zgadza się, choć pod pewnymi warunkami, ujawnić miejsce zwłok
jednej ze swoich ofiar. Śledczy organizują więc wizję lokalną. Wskazane
miejsce okazuje się podlegać jurysdykcji samego komisarza Wistinga,
który przejmuje dowodzenie akcją, zlecając jednocześnie całą
dokumentację filmową swojej córce Line. I wtedy dzieje się coś, na co
funkcjonariusze powinni być w pełni przygotowani, a nie byli. Kerrowi
udaje się zbiec, co wydaje się, być wręcz absurdem. Analiza nagrań
pozwala jednak stwierdzić, że Tom Kerr nie dział sam. Ktoś mu pomagał. Ktoś, kto jest "tym drugim". Być może nawet człowiekiem bardziej niebezpiecznym niż sam zbieg.
Ta trudna do wyobrażenia sobie jak i zrozumienia jednocześnie akcja nie tyle jednak wydała mi się niedorzeczna, ile wzbudziła moją ciekawość. Pomysł nie nowy — fakt. Jak więc autor z tego wybrnie, by nie iść w banał? Jak poprowadzi dalej powieść? I czym nas jeszcze zaskoczy? Szybko zdałam sobie jednak sprawę, że sposób, w jaki
Horst radzi sobie z trudnymi sytuacjami to niemal mistrzostwo.
Perfekcyjna gra słów i wątków daje w konsekwencji pełną suspensu powieść
kryminalną. I nie przeszkadza mi nawet brak szeroko zakrojonego tła
powieści. W tym przypadku wystarczyo mi w zupełności samo śledztwo i
pościg za biegiem. Wyśmienita szarada pomiędzy psychopatycznym mordercom
a policją.
Niektórzy nazywają "Złą wolę" najlepsza z książek JørnLier Horst. Czy tak jest w rzeczywistości? Tego jeszcze nie wiem, bo wciąż nie mam kompletu powieści z cyklu " William Wisting" więc i nie wszystkie przeczytane. Z czasem jednak nadrobię zaległości — taki mam plan.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu SMAK SŁOWA
Moja ocena 9/10