"Niepokój przychodzi o zmierzchu" t o opowieść o rodzinie, która w wyniku niefortunnych zdarzeń traci jednego z synów. Historia niecodzienna choć o codzienności jej bohaterki. 10-letniej dziewczynki, która na swój sposób próbuje poradzić sobie ze śmiercią brata, nieustannie prowokując otaczającym ją świat. Świat, w którym dominuje protestancki konserwatyzm, a wszelka egzystencja podyktowana jest prawom natury. Choć tak naprawdę jej bohaterowie nigdy nie zajmują się daną porą roku, zawsze żyją następną. Świat w towarzystwie krów, żab, brzydkich słów i smrodu gnoju. To za jej sprawą trafiamy wprost do jednej z holenderskich wsi. Do rodziny obarczonej tragedią i bohaterki, której domeną są coraz bardziej niepokojące fantazje. Dziewczynki, która jest jednocześnie narratorem tej opowieści. Co bardzo mocno wzmacnia jej wydźwięk. "Ja modlę się za ojca i matkę. Żeby matka wybiła sobie z tej zakutej głowy silos i żeby nie dostrzegła sznura na strychowej belce, k...