To za jej sprawą trafiamy wprost do jednej z
holenderskich wsi. Do rodziny obarczonej tragedią i bohaterki, której domeną są
coraz bardziej niepokojące fantazje. Dziewczynki, która jest jednocześnie
narratorem tej opowieści. Co bardzo mocno wzmacnia jej wydźwięk.
"Ja modlę się za ojca i matkę.
Żeby matka wybiła sobie z tej zakutej głowy silos i żeby nie dostrzegła sznura
na strychowej belce, kiedy będzie odkurzać w moim pokoju".
Książka ta otrzymał również w 2020
roku Międzynarodową Nagrodę Bookera, na co mógł wpłynąć jej poetycki język
i oryginalny sposób prowadzenia opowieści - co też podkreślają sami
jurorzy i co przenika czytelnika już od pierwszych stron tej historii. Żadne
bowiem z jej słów nie wydaje się być tam przypadkowo. Wręcz korci by czytać ją
na głosi, smakować każde z jej słów. By nie umknęło nam nic, co mogłoby osłabić
jej przekaz.
"Im więcej wymyślam różnych
scenariuszy śmierci ojca i matki, tym mniejsze są szanse, że coś nas
zaskoczy". - Śmierć można w jej mniemaniu przecież uprzedzić.
To co jednocześnie intryguje w
powieści to pewne wspólne cechy zarówno jej bohaterki jak i samej autorki. Obie
bowiem wychowały się w surowej rodzinnej atmosferze. W rodzinie rolników i we
wspólnocie chrześcijańskiej, która na swoich członków nakładała zawsze surowe
reguły postępowania. Broniąc w ten sposób prawa do głosu, każdemu, kto czuł i
myślał inaczej. Wiele zapewne wątków powieści młodziutka autorka zaczerpnęła z
własnego życia. Być może jest to tym samym powód, dla którego jej rodzina boi
się przeczytać tę książkę - o czym sama wspomina w jednym z wywiadów. Nas jednak
– czytelników wydaje się to jednak intrygować ze zdwojoną mocą.
„Niepokój przychodzi o
zmierzchu” to trochę taka podróż w nieznane. Powieść będąca wielką metaforą
życia. Dosadną i nie zawsze smaczną. Skłaniającą do refleksji o istotę
człowieka. Historią z pewnością niełatwą. Trudną w odbiorze, ale i niezapomnianą.
Bardzo intymną i czasem szokującą. Symboliczną. Trochę dziwną. Kontrowersyjną.
Powieścią o strachu. Powieścią nie dla każdego. Wymowną.
Cisze się, że na ni trafiłam, choć
kosztowała mnie wiele cierpliwości. Teraz na was kolej.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu LITERACKIE