"NIEPOKÓJ PRZYCHODZI OZMIERZCHU"

 "Niepokój przychodzi o zmierzchu" to opowieść o rodzinie, która w wyniku niefortunnych zdarzeń traci jednego z synów. Historia niecodzienna choć o codzienności jej bohaterki.  10-letniej dziewczynki, która na swój sposób próbuje poradzić sobie ze śmiercią brata, nieustannie prowokując otaczającym ją świat. Świat, w którym dominuje protestancki konserwatyzm, a wszelka egzystencja podyktowana jest prawom natury. Choć tak naprawdę jej bohaterowie nigdy nie zajmują się daną porą roku, zawsze żyją następną. Świat w towarzystwie krów, żab, brzydkich słów i smrodu gnoju. 

To za jej sprawą trafiamy wprost do jednej z holenderskich wsi. Do rodziny obarczonej tragedią i bohaterki, której domeną są coraz bardziej niepokojące fantazje. Dziewczynki, która jest jednocześnie narratorem tej opowieści. Co bardzo mocno wzmacnia jej wydźwięk. 

"Ja modlę się za ojca i matkę. Żeby matka wybiła sobie z tej zakutej głowy silos i żeby nie dostrzegła sznura na strychowej belce, kiedy będzie odkurzać w moim pokoju". 

Książka ta otrzymał również w 2020 roku Międzynarodową Nagrodę Bookera, na co mógł wpłynąć jej poetycki język i oryginalny sposób prowadzenia opowieści - co też podkreślają sami jurorzy i co przenika czytelnika już od pierwszych stron tej historii. Żadne bowiem z jej słów nie wydaje się być tam przypadkowo. Wręcz korci by czytać ją na głosi, smakować każde z jej słów. By nie umknęło nam nic, co mogłoby osłabić jej przekaz.

"Im więcej wymyślam różnych scenariuszy śmierci ojca i matki, tym mniejsze są szanse, że coś nas zaskoczy". - Śmierć można w jej mniemaniu przecież uprzedzić. 

To co jednocześnie intryguje w powieści to pewne wspólne cechy zarówno jej bohaterki jak i samej autorki. Obie bowiem wychowały się w surowej rodzinnej atmosferze. W rodzinie rolników i we wspólnocie chrześcijańskiej, która na swoich członków nakładała zawsze surowe reguły postępowania. Broniąc w ten sposób prawa do głosu, każdemu, kto czuł i myślał inaczej. Wiele zapewne wątków powieści młodziutka autorka zaczerpnęła z własnego życia. Być może jest to tym samym powód, dla którego jej rodzina boi się przeczytać tę książkę - o czym sama wspomina w jednym z wywiadów. Nas jednak – czytelników wydaje się to jednak intrygować ze zdwojoną mocą. 

 „Niepokój przychodzi o zmierzchu” to trochę taka podróż w nieznane. Powieść będąca wielką metaforą życia. Dosadną i nie zawsze smaczną. Skłaniającą do refleksji o istotę człowieka. Historią z pewnością niełatwą. Trudną w odbiorze, ale i niezapomnianą. Bardzo intymną i czasem szokującą. Symboliczną. Trochę dziwną. Kontrowersyjną. Powieścią o strachu. Powieścią nie dla każdego. Wymowną.

Cisze się, że na ni trafiłam, choć kosztowała mnie wiele cierpliwości. Teraz na was kolej. 


Za książkę dziękuję Wydawnictwu LITERACKIE