Pamiętacie książkę, która zaintrygowała mnie fabułą, a raziła okładką? Tytuł zaś "Ten, którego pragnę" był również mocno sugestywny. Mimo to dałam się na nią namówić. Liczyłam, że będzie jedną z tych powieści, które mimo przynależności do niezbyt faworyzowanego przeze nie gatunku (romans / erotyk) pokażą się z jak najlepszej strony.
Niestety, tak się nie stało. Dobrnęłam do połowy i
znudzona odłożyłam ją na półkę. Nie specjalnie działo się w tej historii
(przynajmniej w jej pierwszej części). Bohaterowie totalnie przerysowani. Mało
realnie też to brzmiało, zwłaszcza że historia ta dotyczyła ludzi o wysokim
standardzie zaufania społecznego. - lekarzy. Zbyt infantylne więc to wszystko dla mnie. Trochę nieporadnie. I
jeszcze do tego te sceny seksu — dla mnie bez polotu. Zbyt ostentacyjne. Za
mało romantyzmu i intymności. Ale wiem, że dla wielu z was będzie idealną
lekturą. Zwłaszcza jeśli pokochaliście twórczość Blanki Lipińskiej.
Dziwnie się ja tak w ogóle czytało. Szalony seks,
odrobina komedii, a potem sceny wprost z oddziału ratunkowego. Za duża mieszanka
skrajnych rzeczywistości. Może przez to też nie potrafiłam przekonać się do
żadnego z bohaterów tej historii? Nie wiem. Dlatego też i nie brnęłam w nią dalej.
Oby wam jednak dostarczyła lepszych wrażeń.
A na koniec jeszcze tylko jej opis —
wprost ze strony Wydawcy. :)
"Evan Bishop jest przystojnym lekarzem.
Bezkompromisowym, ponurym, profesjonalnym.
Zamiast zostać i pracować na rodzinnym ranczu, Evan złamał schemat i został lekarzem na oddziale
ratunkowym. Dobrze sobie radzi w życiu, inteligentny, szarmancki południowiec,
dla kobiet jest niedostępny. Randkowanie nigdy nie było jego priorytetem, a tragiczna przeszłość
sprawiła, że woli trzymać się od kobiet na dystans. Jednak pewnej nocy
postanawia zaszaleć i zapisać swoją kartkę w księdze związków braci Bishop.
Decyduje się na niezobowiązującą przygodę z tajemniczą dziewczyną, której ma
nigdy więcej nie zobaczyć, co zdaje się idealnym rozwiązaniem dla tego
samozwańczego singla.
Emily Bell jest dziewczyną z miasta, zdeterminowaną by uciec od rodziny i przeszłości. Chce zacząć wszystko od
nowa i wyrobić sobie nazwisko w środowisku medycznym. Żadnych jednonocnych
numerków i randek z kolegami z pracy – to jej nowe motto po tym, jak
niejednokrotnie sparzyła się w przeszłości. Kiedy zgadza się iść na wesele jako
osoba towarzysząca, wkrótce zostaje na nim sama, na szczęście nie na długo.
Południowy urok, niesforne blond włosy i nieodparty seksapil pana Przystojniaka
są dla niej nie lada pokusą. Emily postanawia zapomnieć o swoich
postanowieniach na tę jedną noc.
W końcu niektóre zasady są po to, żeby je łamać.
Oboje chcą tego samego – jednej namiętnej nocy, by
później rozejść się każde w swoją stronę. Żadnego przytulania. Żadnych
telefonów następnego dnia. Żadnych niezręcznych pożegnań. Niestety życie ma
wobec nich inne plany. Jeden z nich stanie się dla nich oczywisty, gdy w
poniedziałek rano stawią się do pracy"
Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA