"TOPIELISKA" - Ewa Przydryga

Powieściom Ewy Przydrygi z pewnością nie można odmówić licznych walorów. To zajmujące i zaskakujące ludzkie historie. Wżerające się do świadomości czytelnika. Przejmujące i robiące wrażenie. Książki, które chce się czytać, mieć i doświadczać jedynie w wyobraźni. Wywołujące dreszcz emocji i rozkoszny niedosyt. Są zagadką, której, póki nie rozwikłasz nie spoczniesz. 

Życie Poli niewiele różni się od życia innych kobiet, matek i żon. To rutyna. Codzienność, w której jeden nieszczęśliwy przypadek potrafi zniszczyć wszystko. Tym razem była to zwyczajna prośba. Prośba o pomoc, która miała dać jej chwilę dla siebie - dwie godziny. Tyle potrzebowała wysyłając męża z synkiem do przychodni na badanie kontrolne. Tyle tylko, że oni nigdy tam nie dotarli. Zamiast w przychodni wylądowali w rzece. Ciało Kuby wyłowiono po kilku dniach. Ciałka małego Jasia jednak nie odnaleziono. Pola w swojej rozpaczy przybiera zaś postawę, która do końca nie była dla mnie zrozumiała. Zrozumiałam ją dopiero wraz z końcem powieści, co tylko utwierdziło mnie w słuszności własnych podejrzeniach. W żaden jednak sposób nie zachwiało to strukturą powieści i tajemnicą, którą skrywa w sobie. I ani na jotę nie zmniejszyło mojej ciekawości. 

Dla Poli nie był to jedyny szok. Wkrótce po pogrzebie zaczyna bowiem odkrywać fakty, o istnieniu których nie miała pojęcia. Zaczynają targać nią sprzeczne myśli. Coraz bardziej przytłaczał ją też wyłaniający się nowy obraz jej męża. Nie była pewna w co wierzyć ani komu. Sekrety mężczyzny i jego przeszłość, którą przed nią zataił dawała wiele do myślenia. Kim był? Dlaczego zginął? I kim jest ta kobieta ze zdjęcia? Pytań coraz więcej, a odpowiedzi wciąż brak. To jednak sprawia, że książkę czyta się bardzo zachłannie. Chce się więcej i chce się tej skrywanej prawdy. Zagadka nabiera smaku. Można się więc nią delektować, a przez to oderwać się od niej coraz trudniej.

Niepewność zaś jaka może się zrodzić wobec bohaterów i ich tajemnic, dodatkowo podkręca czytelnika i jego pragnienie pójścia dalej i dalej. Coraz szybciej. Wyrwanie się z tej niewiedzy popycha do przodu i rodzi niesamowite emocje. Potem zaskakuje i kolokwialnie mówiąc wbija w fotel. Okazuje się bowiem, że ludzka psychika potrafi płatać niesamowite figle, a dobrze obrana w słowa oszuka nawet wytrawnego gracza, dając mu poczucie zaledwie dryfowania na arenie literackich wątków. 

Śledztwo zaś, którego podjęła się na własną rękę Pola doprowadziła ją i mnie tam, gdzie żadna z nas się nie spodziewała się znaleźć. Na skraj urwiska. Do punktu, z którego nie ma odwrotu. Do prawdy, która szokuje i na szalę stawia nie tylko przyjaźń, ale i rodzicielskie poczucie odpowiedzialności. 

Nic wiec dziwnego, że pod wrażeniem tej książki jest zarówno Marcel Moss, Katarzyna Puzyńska jak i sam Max Czornyj. 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu MUZA


 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien