Tomasz Rędzia to bez
wątpienia jeden z moich ulubionych bohaterów powieści kryminalnych. Glina,
który nie powiela schematów. Facet, któremu niczego nie brakuje. (Przynajmniej
w moich wyobrażeniach.) Gość z charakterem, któremu można pozazdrościć charyzmy,
odwagi i który nie boi się uczuć. Kłopoty ma zaś wpisane w ryzyko zawodowe.
Gorzej jest tylko wtedy, gdy dopadają one nie tylko komisarza a całą jego
rodzinę. Tak też stało się tym razem.
Ktoś pozbawiony wszelkich skrupułów. Ktoś, kto do celu dąży po trupach
i ma w tym jeszcze osobisty interes, na kolejną swoją ofiarę wybrał właśnie
Tomasza Rędzię. Człowieka, który wraz z prokurator Agnieszką Rybarczyk ma
uciszyć sprawę pewnego zabójstwa. Tyle tylko, że komisarz i jego koleżanka nie
zrobią tego z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie leży to w ich naturze. Za to
pod naciskiem i pod presją, to już zupełnie inna bajka. Na szali leży życie ich
dzieci. Bezpieczeństwo ich rodzin, a oprawca nie pozostaje gołosłowny. Jego
plan jest dobrze dopracowany. Wie za jakie sznurki pociągnąć. Jak skutecznie
szantażować chroniąc jednocześnie swoją tożsamość. Rędzia wydaje się być w
potrzasku. W sytuacji bez wyjścia. Co zrobi?
"Ale było też inne pytanie, które trzeba było sobie zadać, a brzmiało
ono: w kim jeszcze ci ludzie czytają jak w książce oprócz niego i Agnieszki?
Komu jeszcze grozili? Na kogo mają haki i jakie? Kogo jeszcze postawili przed
takim wyborem?"
Tu czeka czytelnika wiele niespodzianek. Wiele ciekawych zwrotów akcji i
nieprzewidywalnych ruchów bohaterów. Napięcie rośnie. Atmosfera zagęszcza się.
Niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. A Rędzia stawia wszystko na jedną
kartę. Musi pierwszy schwytać mordercę, zanim ten dopadnie jego. Musi mieć
tylko czas i stać się niewidzialnym. Zniknąć z oczu tych, którzy kopią pod nim
dołki. Gdyby jeszcze tylko wiedział kim oni są.
To i tak nie wszystkie niespodzianki, jakie serwuje nam autor w tej serii.
Wciąż bowiem zaskakuje osobistymi relacjami bohaterów. Daje upust ich emocjom.
Coraz więcej wplata w treści złotych myśli. Można go nawet cytować: "Bo
każda skrajność jest niebezpieczna, nie ważna po której stronie osi. Skrajność
wypacza punkt widzenia, zaburza zdolność prawidłowego osądu. Więc, dlatego
obawiam się o pana dalsze losy".
Ja nie obawiam się jednak sięgnąć po każdą kolejną książkę, która jeszcze
wyjdzie spod pióra Marka Stelara - autora, który ma w swoim dorobku już
dwanaście pełnowymiarowych powieści, wśród których wciąż jednak prym wiedzie
"Rykoszet" - moja ulubiona powieść kryminalna. Za to z Tomaszem
Rędzią chętnie napiłabym się piwa i pogadała o życiu.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu FILIA