"Rachunek nieprawdopodobieństwa" - Elżbieta Sidorowicz

 "Rachunek nieprawdopodobieństwa" - to dwa tomy powieści z cyklu "Okruchy gorzkiej czekolady", które nie tylko emanują ciepłem i humorem, ale są też wyjątkowo zgrabnie napisaną historią. Elżbiecie Sidorowicz nie sposób wręcz odmówić pisarskiego kunsztu. Język, którym się posługuje, przelewając na papier swoje fabularne pomysły, urzeka i sprawie, że czytanie staje się wręcz rozkoszą. Pisze w sposób, który mógłby uzależnić, i tworzy jeszcze przy tym historie, które nie są pozbawione sensu. Historie z morałem. Równie sprawnie manewruje emocjami czytelnika. Raz bawi, raz śmieszy, a potem wzrusza do łez. Buduje napięcie. Angażuje i pozwala zagościć się czytelnikowi w fabule swojej powieści, tak by czuł się jej częścią. (Nawet jeśli tylko w roli obserwatora).

"Rachunek nieprawdopodobieństwa" jest też powieścią wielu bohaterów i wielu wątków. Dzięki niemu mamy okazję poznać zarówno Pawła Jeża - młodego jak i genialnego nauczyciela matematyki oraz Anię - skromną uczennicę ostatniej klasy liceum, z którą życie obeszło się wyjątkowo brutalnie. Między tym dwojgiem pojawia się uczucie. Uczucie niewskazane. Wręcz zabronione. Niejednoznaczne. Miłość, którą trzeba albo ukrywać, albo odrzucić. Uczucie, nad którym zbierają się czarne chmury. Ania i Paweł staną więc przed wyjątkowo trudnymi wyborami. Doświadczą rzeczy, których dotąd nie znali. Zmierzą się z własnymi demonami, lękami i prawdą o miłości najczystszej.

Ta wrażliwość i emocje nie są obce również innym bohaterom powieści. Choć pojawiają się w niej również i czarne owce. Ludzie pozbawieni skrupułów. Tacy, dla których liczy się tylko pieniądz. Ludzie zawistni, szukający zemsty i kobiety łamiące czułe męskie serca. W ten sposób powieść wychodzi ze swoim zasięgiem daleko poza szkolne realia. Wkracza do świata wielkiego biznesu. Grzebie się w zakamarkach ludzkich serc i umysłów, a co najważniejsze nie powiela schematów. Łamie wiele stereotypów. Emanuje świeżością i dojrzałością zarazem. Jest kwintesencją smaku i dobrego stylu. Czymś, czego nie ma się dość. Historią, która wcale nie musi mieć w tym miejscu końca.

A wszystkich tych, którzy poczują niedosyt, odsyłam do pierwszych dwóch tomów z serii "Okruchy gorzkiej czekolady", które są niejako historią Ani, czyli niczym innym jak słodko-gorzką opowieścią o utraconym szczęściu. Historią, w której poznamy wyjątkowo burzliwe losy młodej dziewczyny. Czytanie "Rachunku nieprawdopodobieństwa" nie wymaga jednak znajomości poprzednich części. Z powodzeniem tworzy on samodzielną fabułę, będącą też trochę taką formą pamiętnika. Męskiego spojrzenia na rzeczywistość w otchłani miłości. Historią, w której pierwsze skrzypce gra tym razem Paweł

Ach, cóż to była za powieść...

Za książkę dziękuję Wydawnictwu  Videograf