"WOJNA INGE" - Svenja O`Donnell
To, że "Wojna Inge" jest
historią osadzoną w przestrzeni Drugiej Wojny Światowej było mi wiadome od
początku. Sugeruje to też szata graficzna powieści i wszelkie opisy dotyczące
książki. Nie było też tajemnicą, że jest to historia rodzinna. Historia zagmatwana
i pełna sekretów. Do tego jeszcze historia prawdziwa. Svenja O`Donnell idąc
bowiem śladami swojej babci odsłania przed czytelnikami losy własnej rodziny, z
której wyłania się postać kobiety zagrzebanej w odmętach własnych
historii.
Prawda z
jaką zaś autorka zmierzyła się podróżując po Europie, sięgając daleko w
przeszłość jak i wertując teraźniejszość zmieniła ją samą. A zaczęło się
zupełnie niewinnie. Od jednego telefonu i jednej rozmowy. Potem pojechała do
Kaliningradu. Chwile po tym jak objęła stanowisko korespondentki w Rosji.
"O życiu w Królewcu wiedziała wówczas niewiele, z wyjątkiem tego, że jej
rodzina miała dwie godziny na przygotowanie się do wyjazdu. Straciła wszystko.
[...] Słuchała o statku, którym uciekli, bez szczegółów, jak się do niego dostali
i kiedy. Opowieść ta stała się częścią rodzinnej mitologii, ucieczka owiana
tajemnicą, o której babcia nigdy nie mówiła".
To był
początek nowej historii i nowych odkryć z którymi dzieli się z nami właśnie za
pośrednictwem tej książki. Niezliczone godziny rozmów i podróż. Zlepki
wspomnień i rodzinne archiwa. Wciąż jednak widziała luki w przeszłości swojej
rodziny. Nie na wszystkie pytania uzyskała też odpowiedzi, mimo to prawdę,
którą odkryła, przekazuje w tej książce w sposób niezwykły, a jej bohaterką
czyni dziewczynę z kraju, którego już nie ma. Której przyszło dorastać i żyć w
czasach, w których ludzkie morale i człowieczeństwo pozostawiało wiele do
życzenia.
"Wojna
Inge" nie jest jednak wyłącznie zbeletryzowaną historią Inge. Przybiera ona
również nietypową formę podręcznika historii. Wiele w niej bowiem zdarzeń i
faktów. Towarzyszy jej wiele przypisów i bogata bibliografia. Przedkłada nam
ona rzeczywistość Prus Wschodnich i jej mieszkańców. Losy niemieckich rodzin
skazanych na poniewierkę. Ducha narodu gotowego do walki z reżimem i kryzys własnej
tożsamości. Człowieka złamanego, z którego wojna pozbawiła wszelkich zasobów
emocji. Miłość okaleczoną zdradą i grzechy ojców. Svenja O`Donnell pozwala jednocześnie
zapoznać się czytelnikowi z kawałkiem jutlandzkiej historii, która zaskakuje i
wzrusza jednocześnie. W ten właśnie sposób autorka nie tyle grzebie się w
rodzinnej historii by odkryć tylko to co dotąd było niedopowiedziane, ale by zrozumieć
utracone życie własnej rodziny.
Stąd też
powieść Niemki i Irlandczyka, nagradzanej korespondentki politycznej jest
doskonałym źródłem informacji. Powieścią napisaną z wielką dbałością o
historyczne detale i o ciekawie skonstruowanej fabule, nadającej jej cech
niemal rodzinnej sagi. Autorka nie trzyma się też sztywno dziennikarskiego
stylu. Serwuje czytelnikowi zarówno fakty jak i świat pełen emocji i wzruszeń.
Stąd też pewnie te wahania mojego nastroju podczas lektury. Raz czytało się ją
bowiem z zaangażowaniem godnym światowego bestsellera a raz niczym wymuszoną
przez kanon lekturę. Niezależnie jednak od tych nielicznych chwil zwątpienia
"Wojna Inge" jest jedną z najbardziej wartościowych powieści jakie
miałam okazje przeczytać w ostatnim czasie. Dlatego też i wam ją polecam.