"ZBRODNIA I KARA " Fiodor Dostojewski

  Odkryj książkę na nowo.

"Zbrodnia i Kara" Fiodora Dostojewskiego to utwór, którego nie trzeba przedstawiać większości z nas. Czytaliśmy go w swoim życiu albo pasji do literatury klasycznej albo z poczucia szkolnego obowiązku. Po dziś dzień "Zbrodnia i kara" jest bowiem w kanonie lektur szkolnych i jest też zmorą dla większości z uczniów. Dla mnie swego czasu była również udręką. Tyle tylko, że my się zmieniamy. Dorastamy, dojrzewamy, doświadczamy życia i coraz lepiej go rozumiemy. Inaczej postrzegamy rzeczywistość i mamy też inne podejście do literatury. Był to też jeden z powodów, dla którego ponownie sięgnęłam po tę powieść. Rażona ciekawością własnej percepcji na to dzieło, bez wahania po nie wyciągnęłam ręce. Nie ukrywam, że ówczesne wydania również kuszą swoją szatą graficzną. Są wdzięczne i zwyczajnie mówiąc piękne. To trochę tak, jakby posiadania ich w tak wyjątkowym wydaniu było niemal luksusem.

Nie dlatego jednak chcę was namówić na ponowne spotkanie z biednym studentem Rodionem Raskolnikowem, który pewnego dnia postanowił zamordować lichwiarkę. I miał przy tym upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu. Wzbogacić się i pozbyć zakały społeczeństwa. Dziwne myśli przychodzą mi na myśl w tym momencie. Myśli, które wręcz nie miały prawa zaistnieć, kiedy czytałam powieść po raz pierwszy. Tak działo się niemal nagminnie, przez co "Zbrodnia i kara" okazała się niezwykle refleksyjną historią. Dostrzegłam w niej, jak i w sobie samej rzeczy świadczące o prawdzie związanej z dojrzewaniem do literatury. Mało tego poczułam niedosyt kontaktu z prozą, która niegdyś była tylko przykrym obowiązkiem. Cieszy mnie to niezmiernie, bo świadczy też o moim postępie. I nie chodzi tu o fakt "podobania się", ale o zwykłe zrozumienie treści.

"Zbrodnia i kara" która uchodzi za powieść obyczajowo-psychologiczną, jest dziś w moim mniemaniu tyle samo kryminałem co i utworem historycznym. Cechuje ją niepowtarzalny realizm i polifoniczność. Mało też kto już tak oddaje w literaturze charakterystykę postaci. Ukazując jej skomplikowaną ludzką naturę i wszystkie jej doznania niezależnie od ich źródła. Bohater u Dostojewskiego jest prześwietlony niemal pod każdym względem niczym osobliwe stadium osobowości. Do tego jeszcze osobowości doświadczonej zbrodnią. Świadomej i na swój sposób logicznej. Równie ujmująca jest złożoność tej powieści, której niegdyś również nie dane było mi dostrzec. Czytanie jej na powrót wydaje się, być więc w tym przypadku jak najbardziej uzasadnione.

Treść "Zbrodni i kary" jest też w pełni zgodna z jej tytułem. Płynie z niej morał. Stawia nacisk na sprawiedliwość i siłę ludzkiego sumienia. Ludzkie popędy i poczucie bycia ponad przeciętność. Na przykładzie młodego studenta, który zabił (i to nie raz) prezentuje zmienność natury ludzkiej. Jej siłę i ułomność zarazem. Konfrontuje ze sobą myśli, poglądy, idee i wszelkie znane bohaterom systemy i religie. Imponuje sposobem prowadzenie dialogów i rozmów, które można by po wielokroć czytać. Jest utworem mnogim od motywów literackich mimo doniosłości tytułowej "zbrodni". Nie sposób nie dojrzeć w nim również motywu kobiety, miłości, pieniądza, cierpienia, samotności, kłamstwa, podstępu, podziałów i ubóstwa. Pojawia się też ważny motyw przemiany i towarzyszące temu wyrzuty sumienia, gotowe przeobrazić się w obłęd. Jest też i tytułowa "kara” przybierająca postać nie tylko katorgi.

Katorgi, która bez wątpienia miała wpływ na twórczość Fiodora Dostojewskiego. Tam bowiem narodził się w umyśle autora pomysł na powieść, która powstała w latach 1865-1866 i po dziś dzień stanowi jedno z najbardziej uniwersalnych dzieł. Kto nie czytał niech nie zwleka. A ja zerkam już w kierunku kolejnego dzieła Dostojewskiego "Biesy".

 

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu MG