Przejdź do głównej zawartości

"TESTAMENT" Nina Vaha


"Testament" Niny Waha, to powieść, w którą albo wchodzi się całym sobą, albo pozostawia innym.

"Po fakcie życie jawi się tak wyraźnie. Kiedy się w nim jest, w samym środku, wydaje się, że rzeczy, zdarzenia, słowa, czyny, że po prostu się dzieją, jedno po drugim [...] A gdy człowiek nie znajduje się już na początku ani w środku, może zrozumieć, jak wszystko jest ze sobą połączone. Jak coś, co zdawało się maleńkie albo bezsensowne, albo odcięte od reszty, jednak miało znaczenie dla czegoś większego, choć nikt o tym nie wiedział"

Rodzina to nierzadko bardzo skomplikowany organizm. Różnie w niej bywa. Kłócisz się, bijesz, wrzeszczysz, a potem idziecie razem dalej, jak gdyby nigdy nic. To takie normalne. Pozostawia jednak po sobie ślad. Bliznę, na każdym z jej członków. Wspomnienie pierwotnej sceny życia, z której tak trudno się wyrwać. Zmienić. Pozostać obojętnym.  W Rodzinie Toimich widać to jak na dłoni. Szczęśliwy jedynie na swój własny sposób dom, do którego wracają dorosłe już dzieci i każde z innym zapleczem własnych emocji. 

Dla Annie najstarszej z sióstr rodzinny dom jawi się zawsze w mroku poranka. Pełen tęsknoty za innym życiem. Odkąd pamięta pragnęła z niego uciec, by nie być jak jej matka. Uciekła też od rodzeństwa, a było ich czternaścioro, z czego dwójka z nich jest już tylko w ich pamięci. Przynajmniej niektórych.  Uciekła od matki, która głównie milczała. Nieodgadnione były też jej uczucia. A ojciec był jak pole minowe. Surowy i bez logiki. Tak przynajmniej mówili o nim obcy. Niektórzy z jej rodzeństw, tak jak i ona opuścili rodzinne gniazdo przy pierwszej nadarzającej się okazji. 

Zbliżają się święta, a to jak wiadomo najlepsza okazja by rodzina znów była razem. Nie wszystkim się to jednak udaje. Być może niektórzy nawet się z tego cieszą. Powrót do świata, w którym od lat nic się nie zmieniło, a relacje między rodzicami wciąż pozostają dla nich boleśnie niepoprawne, tylko przygnębiają. Ten dom wciąż jest pełne napięć i może wybuchnąć w każdej chwili. Starsi mieli już tylko cichą nadzieję, że to co ich ukształtowało, nie dotknie najmłodszego rodzeństwa.  Zawarli więc pakt. Mają plan. Zadanie, które muszą zrealizować. Laurie musi pohamować swoją nienawiść do wszystkiego co związane z Finlandią. Tatu zboczyć z utartego toru, a Esko urzeczywistnić swój zamiar o wielkim gospodarstwie. Wszyscy mieli dość życia w cieniu swego ojca i jego demonów. Matki pozbawionej życia, które jej się należało. To musiało się skończyć. Wymagało jednak wielu odważnych kroków i prawdy, która gdzieś błąkała się między nimi. Lata zduszonego smutku, złości i rozczarowań, lata zniweczonych nadziei i marzeń, które w końcu tak bardzo wyrosły, gotowe były, by się wreszcie wyzwolić. Ich matka za to miała wybrać życie, ten jeden jedyny raz. 

Testament jest powieścią, w której nie ma nic lekkiego. Może z wyjątkiem stylu, który nie powinien sprawić trudności żadnemu z czytelników. Cała reszta to seria ciężkich, czasem bolesnych i głębokich relacji między członkami rodziny. Ich biografie. I spadek jaki otrzymali w darze od natury rodzicielstwa. Plejada niesamowitych postaci. A każda z nich toczy własną wojnę. Wojnę na śmierć i życie. Być albo nie być. A kiedy ta pojawia się realnie w ich otoczeniu, dokonują się kolejne dziwne rzeczy. Do głosu dochodzą uczucia, które dotąd spowite strachem jedynie kłębiły się w tej rodzinie. Teraz jest szansa na oczyszczenie, co będzie tak samo trudne jak prawda, której doświadczą. 

"Testament" nie jest tym samym historią do przeczytania na tzw. raz. Zbyt wiele emocji się w nim kotłuje. Powieść gotowa jest bowiem poruszyć wiele ludzkich strun. Obudzić wspomnienia, sumienie i tęsknotę. Wyzwolić skrajne uczucia. Wsiąknąć w nas niczym woda w gąbkę. Wysuszyć jednak nie będzie jej już tak łatwo. Podobnie jak i naszej pamięci po niej. Wrażenie mogą zrobić zarówno surowe opisy zdarzeń, jak i niewypowiedziane przez bohaterów emocje. Jej prostota, bezkompromisowość. Ta książka jest niczym żywe ciało, które prosi by zajrzeć w nie głębiej. Poczuć dwuznaczność słów i liczne jej pokłady. Smutna, może momentami dołująca, ale szczera i prawdziwa w wielu przypadkach. Taka jakie są nasze rodziny. Z całym swym dobytkiem. 

"Testament" to kolejna książka z serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, która mnie zauroczyła na swój sposób. To naprawdę wyjątkowe dzieła, choć nie wszystkie przypadły mi tak samo do gustu, tak jak ta. Jak "Blizny". To też jedne z tych książek do odkrywania na nowo, choć szybko do niej nie wrócę. Może nawet nigdy. Polecam każdemu, kto chce przeżyć powieść razem z jej bohaterami. I nie polecam tym, którzy boją się doświadczać głębokich wrażeń. 


Za egzemplarz książki dziękuję 

Wydawnictwu POZNAŃSKIE

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...