Przejdź do głównej zawartości

"Zniknij z moich oczu" Krystyna Januszewska



 Ta historia nie jest jak inne.

 Nie wyciska łez wzruszenia. Płakać więc przy niej nie będziecie. Nie stawia ona bowiem na emocje a fakty. Z życia wzięte zdarzenia, a potem łączy je w całość, tworząc historię kobiety niezwykłej. Takie właśnie jest moje o niej zdanie. O Joannie - głównej bohaterce powieści, która dopiero po długich latach małżeństwa miała odwagę postawić na swoim. Działać według własnych słabości. Poddać się chwili. Co z tego wyszło? Przeczytacie a zobaczycie sami. 

Nie jest to też powieść pełna suspensu, choć dotyczy zaginięcia pewnej kobiety. Matki, żony, po której urywa się pewnego dnia ślad. Wówczas fabuła przenosi się na łono rodziny zaginionej. Skupia się bardziej na postaciach i relacjach niż samym śledztwie, które gdzieś tam tylko w tle trwa. Jawi nam się wówczas prawdziwy obraz Joanny i jej dzieci. Jej męża i przyjaciół. Pojawia się też kolejna tajemnica z przeszłości. Prawdziwa gratka dla lubiących obyczajowe, snute lirycznie opowieści. 

Wolna jest od moralizatorskiego tonu, który nierzadko towarzyszy rodzinnym opowieściom. Zwłaszcza tym, którym towarzyszą sekrety i tajemnice. Ocenę postaw i zachowania bohaterów autorka pozostawia raczej w gestii czytelników. I nie trzyma w twardych szponach zakończenia tej historii. Tworzy furtki, zostawia szpary i niedopowiedzenia, a to daje pole by głębiej zanurzyć się w powieści. W sobie samym... W życiu...

Nie powiela schematów i nie sposób porównać jej do żadnej innej.  To chyba było w niej najlepsze. Historia, która się nie powiela, choć ma w sobie wszystko: romans, trudne związki małżeńskie, układy pracownicze, rozterki, utracone marzenia i nowe nadzieje. Nowe życie i zawody miłosne. I coś co mnie zaskoczyło...

To postawa przyjaciółki Joanny. Jej dziwny upór i milczenie. I jeszcze ten niekonwencjonalny sposób poprowadzenia powieści poprzez postać Leny. Wszystko razem tworzy to jednak mieszankę na miarę naprawdę dobrej powieści. Na tyle dobrej, iż mam ochotę jeszcze posmakować twórczości pani Krystyny Januszewskiej. 

A wy? Dacie się skusić? 


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

Książka " Ja i Świat. Informacje w obrazkach " to oryginalny sposób na przekazanie wiedzy, której towarzyszy barwa i zabawa. To jednocześnie pozycja, z której skorzystać może zarówno dziecko, jak i dorosły. To opowieść o współczesnym świecie pełna infografiki , której nie sposób ogarnąć na raz. Podobnie jak szkolnego podręcznika. Różnica w przypadku tej książki jest jednak znacząca — bo do niej z przyjemnością się wraca, a podana wiedza niemal sama utrwala się w pamięci. To 28 rozdziałów, po których oprowadza nas Zuzia, opowiadając jednocześnie o sobie, swojej rodzinie i świecie, w którym żyje. Każdy z rozdziałów poświęcony jest innej tematyce. Zuzia raz opowiada nam o najpopularniejszych na świecie imionach, raz o tradycyjnych i współczesnych zawodach. Innym razem pokazuje nam różne tradycyjne domy, w których mieszkają ludzie na całym świecie. A jeszcze innym razem zabiera nas do szkolnej stołówki, by podzielić się wiedzą o tym, co jadają na obiad inne dzie

" Płomienie" Daniela Krien

  Przyjemność poznania prozy Danieli Krien miałam za sprawą jej debiutanckiej książki " Kiedyś wszystko sobie opowiemy". Bez zastanowienia sięgnęłam teraz po " Płomienie " i choć ta powieść daleka jest wzorcom fabularnym pierwszej historii, to wciąż obnaża najważniejsze prawdy ludzkiej egzystencji. A robi to w sposób wyzbyty z jakichkolwiek ubarwień. Jej bohaterowie są tyle samo realni co i relacje między nimi. Autorka daje w ten sposób wyraz ludzkiego istnienia szalenie namacalny. Czasem przykry, brutalny, bolesny — ale prawdziwy. Aż do szpiku kości. Mylnym jednak może wydawać się tytuł tej powieści, bo " Płomieni " w związku jej głównych bohaterów coraz mniej. Z czasem wcale? Za to sporo emocji, głównie tych związanych z bagażem doświadczeń. Utratą zaufania. Braku wsparcia. Licznych klapsów zadanych słowem, obojętnością, ciszą. Blednie również namiętność, a miłość zdaje się przeradzać w coś zupełnie innego. Para bohaterów tej książki to jed