"Czekaj a będzie ci
dane" i dane nam zostało wraz z nową powieścią Rachel Abbott "Koniec
kłamstw". Cóż to była za przyjemność. Móc znów pławić się w
meandrach psychologicznego suspensu, z którego autorka jest dobrze znana.
Chwytajcie zatem "byka" za rogi i bawcie się tą wyśmienicie
skonstruowaną intrygą, która trzyma w napięciu do samego końca.
Bagno, w które bowiem wdepnęła Mallory
i Natan nie należy do codziennych zjawisk. A że wokół jeszcze wciąż wszyscy
kłamią, tylko nakręca spiralę strachu, która ich dopada. Nathan stracił pracę
oskarżony o molestowanie, czemu oczywiście zaprzecza. Znając jednak jego przeszłość,
trudno nie brać pod uwagę i takiej wersji zdarzeń. W tym samym niemal czasie
zostaje porwane dziecko. Ktoś dopuścił się gwałtu, ktoś inny
umiera. Dzieją się rzeczy straszne. Narastają konflikty, a grupa dawnych
przyjaciół znów jest razem. To jednak co podzieliło ich przed laty wciąż w nich
tkwi. To poczucie winy będące skutkiem beztroskiej zabawy. To jednak nic z
porównaniu z tym co jeszcze ich czeka. Jakich kłamstw przyjdzie im doświadczyć
i zagrożeń. Architekt ich nieszczęść wciąż ma ich na oku. Jest coraz bliżej i
bliżej.
Bój się i ty...
Rewelacyjna! Wszystko w niej
gra do ostatniej strony. Aż żal, że to już koniec. Powieść pełna zagadek. Zwrotów
akcji. Napięć do granic możliwości. I taka ludzka. Przejmująca do szpiku kości.
Autorka dość mocno pochyliła się też w tej historii nad sprawami relacji
międzyludzkich. Dotknęła bolesnych dla bohaterów spraw więzi rodzicielskich.
Oczekiwań wobec nich i zawodu. To w dużej mierze również opowieść o zaufania,
ludzkiej godności i nienawiści.
Warto było czekać na nią tyle
czasu.