Przejdź do głównej zawartości

"Koniec lata" - Andreas de la Motte

To drugi i z pewnością nie ostatnie spotkanie z twórczością tego autora. Andreas de la Motte z powieścią "Zimowy ogień" trafił do mnie zaledwie parę miesięcy temu. Nic nie wskazywało na to, że książka okaże się zapowiedzią dłuższej przygody. Im głębiej jednak wnikałam w powieść, tym bardziej mnie ona fascynowała. Tą jedną powieścią rozsmakował mnie w swojej twórczości. Zapragnęłam więcej. Dziś mam już za sobą kolejną z nich, czyli "Koniec lata".

Niestety po raz kolejny muszę przyznać, że początek nie był łatwy. Był nawet moment pewnego zawieszenia. Nie poddałam się jednak, co zostało wynagrodzone niemal w dwójnasób. Po raz drugi bowiem poczułam się mile połechtana i usatysfakcjonowana zarazem.

Zacznijmy jednak opowieść o książce od początku. Jej główną bohaterką jest Veronika. Kobieta, która pomiędzy osiemnastym a dwudziestym piątym rokiem życia przetestowała niema wszystkie możliwe środki do podkręcania nastroju i uspokojenia. Z czasem jednak uporała się z nałogiem, o ile można nazwać odkrycie nowego narkotyku, który uzależnia. Był to smutek innych ludzi. Może dlatego też zapragnęła zostać terapeutką. To jednak nie wyleczyło jej z traumy z dziecięcych lat.


Sięgając pamięcią wstecz, przenosimy się do roku 1983, do czasu, w którym w niewyjaśnionych okolicznościach znika kilkuletni brat Veroniki. To tragedia rzuca cień na życie nie tylko jej rodziny, ale niemal wszystkich mieszkańców wioski. Tym bardziej że sprawa po dziś dzień nie znalazła rozwiązania.

Dwadzieścia lat później do grupy terapeutycznej, która prowadzi Veronica, zgłasza się młody człowiek, a wraz z nim historia jej brata. Wracają wszystkie wspomnienia i koszmary. Ktoś włamuje się do jej mieszkania. Wokół młodej kobiety zaczyna się dziać coś, czego nie jest w stanie do końca zrozumieć. Przypomina to zabawę w chowanego, z ta tylko różnicą, że ona nie wie czego ani kogo szuka. Ani gdzie zacząć. Błądzi więc po omacku, co nie wszystkim się podoba. A im bliżej jest rozwiązania zagadki, tym większe ma wrażenie, że jednak coś jej umyka. Coś ważnego.

Powieść "Koniec lata" w konsekwencji okazała się książką z mistrzowsko niemal skonstruowanym planem wydarzeń, którego finału nie sposób się domyślić. Odrobinę liryczną i tylko momentami nieco przegadaną powieścią, która bądź co bądź, wprowadza nas w niuanse intymnego życia Veroniki. Powieścią nad wyraz szczegółową, niemal gotowym scenariuszem filmowym. Subtelną i nieodgadnioną historią rodziny osaczonej społecznymi normami. Nastrojową powieścią o przebaczeniu i powrocie. Niemal namacalnie prawdziwą i wzruszającą. Historią, w której władza i rozpacz zostawia swoje piętno i zbiera żniwa. Więcej w niej obyczajowości niż kryminału. Perfekcyjna powieść, której lepiej nie szufladkować. Takie kocham najbardziej.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu CZARNA OWCA

Moja ocena 8/10 


 

 


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...