"MIASTO NIEDŹIWIEDZIA" - Fredrik Backman


"
Jest w lesie takie miejsce, gdzie kochają sport. Jest sobie dziewczynka, która siedzi sobie teraz na łóżku i gra na gitarze dla swojej przyjaciółki. Jest posterunek policji, w którym zatrzymano młodego mężczyznę. W korytarzu szpitala salowa mija adwokata, na trybunach w stolicy dorośli mężczyźni i kobiety skandują, że są niedźwiedziami z Bjornstad, razem ze sponsorami i członkami zarządu".


Ten mecz jest niezwykle ważny. Ważny dla gospodarki, dla dumy i dla przetrwania w tym zapomnianym przez Szwecję mieście. Położonym daleko w ponurym lesie. W mieście przez wielu postrzeganym jako tzw. "dziura". Mieście, które powoli zabiera ludziom przestrzeń do życia, których jedyną radością i nadzieją wydaje się, być lodowisko i juniorska drużyna hokeja. Tylko ona ma szanse odmienić i los. Ale zanim to się stanie, musi ona zwyciężyć w rozgrywkach ligi juniorów. Wielka odpowiedzialność ciąży więc na drużynie, którą traktuje się jak armię, a jej członków jak żołnierzy. I nikogo nie obchodzi już, jak ciężko ci chłopcy muszą pracować i walczyć. Liczy się tylko wynik. Nic więc dziwnego, że ten mecz to wielkie poruszenie dla mieszkańców Bjornstad. Z domów wychodzą nawet ci, którzy dotąd go nie opuszczali.

Okazuje się jednak, że nie wszystko możemy zawsze zaplanować, tak od A do Z, a ludzie to nie roboty, którymi z łatwością można sterować. Czasem na drodze pojawiają się nieprzewidziane zwroty akcji, które kładą cień na przyszłości zarówno drużyny, jak i całego miasta. Rodzi się wówczas dylemat, a społeczna świadomość próbuje na wszelkie sposoby wyprzeć prawdę. To, do czego zdolna jest ta mała społeczność w imię nadziei, staje się wręcz przerażające. Następuje konflikt interesów, a lojalność wobec siebie samego przestaje iść w parze z lojalnością wobec drużyny. Ludzka uczciwość, współczucie, szacunek wobec drugiego człowieka, czy choćby zwykła przyzwoitość pozostawiają wiele do życzenia. Co paradoksalnie wydaje się, być uzasadnione.

"Miasto niedźwiedzia" staje się w ten sposób niezwykle przenikliwą opowieścią. Mocną i poruszająca niemal do łez. Odbijająca swoje piętno w naszych sercach. Jest powieścią wyjątkowo nacechowaną humanizmem, która pozwala czytelnikowi zarówno na odkrywanie prawd o człowieku (nawet tych najgorszych), jak i spojrzenie na jego działania w sposób niezwykle optymistyczny. Jest swoistą lekcją życia. Nauką o człowieczeństwie. Jedną z najlepszych literackich pozycji, jakie miałam okazję przeczytać.

Być może nie odebrałabym jej aż tak dobrze, gdyby nie towarzyszył tej historii również piękny, literacki i bardzo sugestywny język powieści. Naznaczony wieloma niesamowitymi tekstami, które można czytać po wielokroć.

"Ten, kto jest szczery, może się zawieść na innych. Mimo to bądź szczery.
Te, kto jest życzliwy, może być obmawiany przez innych. Mimo to bądź życzliwy.
Całe dobro, które czynisz dzisiaj, jutro może zostać zapomniane przez innych. Mimo to czyń dobro".

"W dyskusji ktoś zawsze odwołuje się do słów jak"Człowieczeństwo" i "Humanizm". Ale to tylko słowa. Każdy może wtedy odpowiedzieć: "Ale weźmy na przykład tonący statek, bo jest już jakiś obraz. "Albo płonący dom". Trudno wygrać dyskusję. Gdy w grę wchodzą takie argumenty. A gdybyśmy rzeczywiście znaleźli się w takiej sytuacji? Kogo byśmy ratowali, gdybyśmy mogli wybierać tylko jedną osobę?"


Fredrik Backman nie rzuca słów na wiatr. Potrafi jednak sprawnie żonglować emocjami czytelnika. Nie pisze banalnych historii. Tworzy za to społeczność, w której odbija się reszta świata. Bohaterów barwnych i zwyczajnych jednocześnie. Jednym z nich jest Kevin — chłopak, którego rodzice nie specjalnie interesują się hokejem. Świętnie za to unikają rozmów o uczuciach, a ich egzystencja polega na dążeniu do perfekcji. Benji jest za to sierotą, który ojca stracił w wieku dwóch lat. Dziś, mając zaledwie naście lat, dźwiga na sobie ciężar odpowiedzialności niemal za całe miasto. Jest członkiem drużyny, która musi wygrać. Amat to chłopak z ponadprzeciętnym talentem do gry. Zmaga się jednak z wieloma stereotypami i osobistymi rozterkami dnia codziennego. Takich chłopców jak oni, pozbawionych niejako dzieciństwa jest tu aż nazbyt wielu. Niewiele łatwej mają też dziewczyny i sami dorośli. Życie w mieście, w którym rządzi sport, nie należy do najłatwiejszych. Niewiele z tych osób ma też wolę i odwagę być naprawdę być sobą. Hokej jak się przekonacie, sięgając po powieść, podporządkował sobie niemal wszystko i wszystkich. Dokąd to ich zaprowadzi? Odpowiedzi nie są wcale proste.

Jeśli ktokolwiek ma więc ochotę na spotkanie z wyjątkowo przejmującą powieścią, która być może na zawsze wyryje ślad w jego pamięci, to polecam właśnie tę książkę: "Miasto Niedźwiedzia" Fredrika Backmana. Powieść, która ma swoją kontynuację w postaci najnowszej książki autora "My przeciwko wam". 
 
 Za książkę dziękuję Wydawnictwu SONIA DRAGA
Moja ocena 10/10