SIŁA KOBIET - Barbara Wysoczańska

 Debiut Barbary Wysoczańskiej w postaci "Narzeczonej nazisty" był czymś oszałamiającym. Lekturą, która wżarła się wręcz w serca czytelników. Która stanęła do konkurów z twórczością Joanny Jax i Lucindy Riley. I nie pisze tego, by wytypować zwycięzcę, a jedynie zwrócić waszą uwagę na nowe nazwisko, które ma szansę mocno wstrząsnąć rynkiem wydawniczym w najbliższym czasie. A już na pewno emocjami czytelników. Nie co dzień wpadają bowiem w ręce książki napisane z taką gracją. Zajmujące, mądre i relacjonujące nie jedną, lecz wiele historii kobiet, które miały odwagę o siebie zawalczyć.        


"Siła kobiet" staje się poprzez to swoistym hołdem oddanym kobietom, choć wcale nie wynosi ich ani ich hartu ducha na piedestał. Przynajmniej nie robi takiego wrażenie. Nie wymusza też poklasku dla ich postaw, działań i determinacji. Ona tylko sygnalizuje. Jest drogowskazem. Opcją. Ziarnem, które zasiane w kobiecych sercach, może wydać bujne plony. Dodaje odwagi by przeciwstawić się panującym powszechnie zasadom i normom społecznym, Upokorzeniu, przedmiotowości i ograniczeniom narzuconym przez innych. Gdyby mogły ją przeczytać nie tylko współczesne kobiety, być może świat wyglądałby inaczej. Nie pomniejsza to jednak jej wartości współcześnie. Wręcz przeciwnie. Rośnie w siłę z każdym przeczytanym słowem.

Bo "Siła kobiet" to również ukłon w stronę kobiecej niezłomności i jej marzeń, które towarzyszą nam przecież niezależnie od czasów, w których żyjemy. Autorka tworząc zatem postać Rozalii Lubowidzkiej, daje nam kuksańca w nos. "Kobieto pozwól sobie na marzenia! Spełniaj się! Bądź sobą! Walcz!" - Wydaje się krzyczeć z kart powieści. "Miej odwagę". Tak jak i jej bohaterki, dla których droga do szczęścia była znacznie trudniejsza, a czasem wydawała się wręcz niemożliwa. A mimo to…

Rozalia szybko została wydana za maż, za człowieka, który stał się jej oprawcą. Wielu dopatrywało się w tym jej winy. Byłą nieokrzesaną Francuzką i swoim zachowaniem często gorszyła i oszałamiała jednocześnie. Nigdy nie miała za to okazji by zrealizować własne pasje. Dopiero po latach piekła, odzyskała wolność. Lata poniżenia, pogardy i fizycznych cierpień zniosła tylko dzięki marzeniom. Wierzyła, że to się kiedyś skończy. I skończyło się, w dniu, w którym jej męża zastrzelono. Nie rozwiązało to jednak wszystkich jej problemów. Wciąż miała wrogów i nieprzychylnych sobie ludzi. Ale byli też i tacy, którzy oddaliby za nią życie. Jej świat nie wywróciła się jednak po raz kolejny za sprawą pełnej hipokryzji teściowej ani szalenie zakochanym w niej szwagrowi. To była Zuzanna i jej dziecko, Kochanka i córka jej męża. Ta znajomość wiele zmieniła w życiu Rozalii i jej bliskich. Czytelnikowi daje zaś okazję na nowe nieszablonowe spojrzenie na relacje jakie mogą zrodzić się pomiędzy dwiema kobietami, których połączyła jeden mężczyzna. 

Barbara Wysoczańska nie ogranicza się w powieści, tylko do historii tych dwóch kobiet. Za jej sprawą poznamy również postać Adrianny Lubowidzkiej. Majętnej panny z dobrego domu, która ani myśli wychodzić za mąż. W planach jej matki nie ma jej - jej prawdziwej. Czuje się wręcz niewidzialna, dlatego dopuszcza się pewnej intrygi. Stawia wszystko na jedną kartę.  Na marzenie o wyższym wykształceniu. Obok nich przewija się jeszcze kilka innych postaci. Postaci, na wzór których kobiety decydują się zawalczyć o siebie. Jest wśród nich Tamara Łempicka (postać rzeczywista) i ciotka Rozalii, której historia zajmuje tyle samo co każda inna. Aż żal nie miało się okazji poznać ich wszystkich bliżej. O męskiej roli w tej historii nie wspomnę. Niech sama wykiełkuje ona w waszej wyobraźni. 

Miłość, przyjaźń i nienawiść, to trzy wielkie uczucia, które łączą bohaterów tej powieści. Uczucia, których doświadczy z pewnością każdy, kto tylko po powieść sięgnie. Barbara Wysoczańska ma bowiem dar snucia opowieści niezwykle sugestywnych i wzruszających do łez. Czyta się więc ją z rozkoszą dla zmysłów. Z uwagą, by nie umknęło nam żadne z jej słów. To jednocześnie druga powieść z historią w tle, która tego roku skradła moje serce. Po prostu KOCHAM JĄ.

"Ile warte jest ludzkie życie? Tyle co ta bezbarwna kropla deszczu, spływająca po maleńkim okienku więziennej celi? A ile są warte ludzkie uczucia? Te wszystkie rozedrgane porywy serca, tęsknoty burzę zmysłów? Czym były? Histerią jednego, nieważnego istnienia? Czy fundamentem, na którym budowano świat?" 

Dodam jeszcze tylko dla sprecyzowania wątku, że akcja powieści toczy się na przestrzeni lat dwudziestych XX wieku, a w jej tle przewija się wiele nazwisk zaistniałych na forum polskiej polityki. Powieść nie stroni również od społecznych nastrojów owych czasów zarówno w kraju jak i za granicą, a jej szeroko zakrojone tło pozwala przywołać klimat owych czasów. POLECAM!

PS

Z przyjemnością zwracam też waszą uwagę na wątek kryminalny, który pojawia się w powieści. Nie tak łatwo bowiem będzie odkryć sprawcę zbrodni. 

FILIA

PREMIERA 23.02.2022


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien