Teofil Kłosek z chłopca poznanego
za sprawą pierwszego tomu śląskiej sagi historycznej "Wrzeciono boga.
Kłosy" przeobraził się w dorosłego mężczyznę. Jest już weteranem powstań
śląskich. Zaprawionym w boju ułanem i zasłużonym działaczem niepodległościowym.
Jego serce wciąż jednak krwawi, a duszę jego rozdziera ówczesna rzeczywistość
wolnej Polski, którą jest rozczarowany. Nuży go jednocześnie praca woźnego i
zwykłego robotnika. Szczęścia nie daje mu też spokojne życie u boku ukochanej
kobiety. Wciąż pali go ogień ideałów i niespełnionych ambicji. Kłosek cierpi.
Cierpi bardziej niż w chwili, w której sięgały go kule okupanta. W życiu
Teofila nie ma też prostych spraw. Jest za to wielkie serce, zdolne do
największych poświęceń w imię walki o wolność.
Drugi tom sagi „Wrzeciono boga”
to powieść, którą można czytać tak samo zachłannie jak jej pierwszy tom w
postaci „Kłosów". Inaczej się
nie da. Obie są na wskroś zajmujące i budzą wiele emocji. Tych złych i
tych dobrych zarazem. Perfekcyjnie oddają też rzeczywistość minionej epoki. Klimat
Górnego Śląska i jego społeczności. "Wrzeciono boga" Andrzeja H.
Wojaczka choć jest lekturą, której
fabuła oddalona jest w czasie, z powodzeniem może odzwierciedlać współczesną
nam rzeczywistość. Zwłaszcza w obliczu wojny, która dzieje się na naszych
oczach. Bo tak jak w pierwszej części sagi w tle rozgrywała się zawierucha
pierwszej wojny światowej, tak tu mamy powstania śląskie, a potem partyzancką
działalność Kłoska, która kończy się wraz z końcem1935 roku. Nie jest to
jednak koniec tej historii. W przygotowaniu bowiem tom trzeci śląskiej
sagi.
Sagi o wszystkim, czyli o życiu
i tym co w duszy Kłoska gra. Burzliwej i pełnej wspomnień. Rozterek serca i
duszy. Zachłannej i ślepej, bo gdy spojrzy się na Teofila z góry, nie
sposób nie mieć wrażenie, że to mężczyzna pełen sprzeczności. Kocha tylko na
swój znany sobie sposób. Inaczej kobiety. Inaczej swoją małą ojczyznę - Śląsk.
Nie te pierwsze jednak spędzają mu sen z powiek, a burzliwa przeszłość
powstańca sprzed piętnastu lat. Wciąż nimi żyje. Pełen jest buntu, pragnienia
zemsty i nienawiści, której nie umie odgonić. Szuka sprawiedliwości wokół
siebie, a w pewnym chłopcu spod Warszawy, któremu nie jest łatwo w nowej
szkole, bo nie jest stąd, widzi samego siebie. Dlatego też i wyciąga do niego
pomocną dłoń.
"Wrzeciono Boga" to saga
pełna ideałów i narodowowyzwoleńczych zrywów, którym czytelnik może przyglądać
się z zapałem. Nie brak w niej akcji, co przeradza się szybko w pełne napięcia
czytanie. Momentami przypomina też typową powieść awanturniczą, której
towarzyszą brawurowe wręcz sceny. Nie doświadczymy jednak za jej pośrednictwem
pełnego obrazu powstań śląskich. Autor ocenę tamtych historycznych i
dramatycznych wydarzeń pozostawia historykom. Zaznacza jednocześnie, że
"Wdowi grosz" to już wytwór jego wyobraźni. Autorskie rozwinięcie
wspomnień Teofila na tle młodej Polski, będącej wciąż (jak sam nazywa) areną działań
hitlerowskich organizacji politycznych.
"Wdowi grosz" to
powieść o Śląsku i Ślązakach. Pełna gwary i klimatu. Inspirowana prawdziwymi
wydarzeniami. Burzliwa i historycznie ożywcza. Pełna zrywów ku wolności i
cichych bohaterów, którzy wcale nie mało przysłużyli się ojczyźnie.
Pozwolę sobie jeszcze dorzucić
odrobine treści wprost z okładki książki.
"Dwudziestolecie
międzywojenne. Teofil Kłosek – weteran powstań śląskich, zaprawiony w boju ułan
i zasłużony działacz niepodległościowy – jest rozczarowany rzeczywistością
wolnej Polski. Nuży go praca szarego robotnika, nie wystarcza spokojne życie u
boku ukochanej żony Klary, pali ogień ideałów... Nad Górny Śląsk nadciąga cień
swastyki. Teofil z grupą wiarusów tropi siatkę niemieckich konspiratorów. Kiedy
ułańska fantazja i brawura stają się przyczyną tragedii, opętany pragnieniem
zemsty Teofil lekceważy wszelkie ostrzeżenia, rzucając na szalę honor, dobre
imię i zasady, którym wiernie hołdował".
I zapowiedzieć kolejnego tom sagi
pt. "Jutrznia".