"Co by było gdyby" - Holly Miller

 


Zupełnie nie wiem czemu sięgnęłam po tę powieść. Czy to był zawodowy instynkt? Czy siła bestsellera "Nas dwoje", który od dawna spoczywa już na bibliotecznej półce. Czy też szczera potrzeba przeczytania romantycznej historii, opartej na sile przeznaczenia. A może odwieczne poszukiwanie człowieka odpowiedzi na pytanie "co by było, gdyby", bo któż z nas nie zadał sobie choćby raz tego pytania w życiu? Nawet jeśli jest ono pozbawione jakiegokolwiek sensu. To chyba przeważyło, by zapoznać się z nową historią Holly Miller. Byłam zwyczajnie ciekawa jak autorka to rozegra i wiecie co....?

Nie dość, że całkiem dobrze bawiłam się tą niecodzienną historią Lucy, to w rezultacie prawie uwierzyłam w przeznaczenie, bo jak sami się przekonacie, sięgając po powieść, przechytrzyło ono wszystkie decyzje naszej bohaterki. 

"Co by było, gdyby" przypomina odrobinę powieściowe trio. Mamy tu bowiem historię przeszłości Lucy. Jej dramat sprzed lat i jej zawodową drogę, która również nie przyniosła jej satysfakcji. Postanawia zatem wszystko rzucić i zacząć od nowa. Od nowa jako pisarka, bo o tym zawsze marzyła lub copywriterka w renomowanej Londyńskiej firmie, co również znajduje się w sferze jej marzeń. W tym samym momencie jej życia poznaje Caleba, miłego i ciepłego mężczyznę, który gotowy jest zaoferować jej szczęście. Lucy przyjęłaby je oczywiście z otwartymi rękoma, gdyby nie przypadkowe spotkanie z Maxem - chłopakiem sprzed lat, który był miłością jej życia. Tu życiowe drogi Lucy rozbiegają się w dwie strony. Zostać, pisać i dzielić życie z Calebem?  Czy może jednak wyjechać do Londynu i dać szanse dawno temu utraconej miłości? 

I tu jawi się czytelnikowi pewna niespodzianka. Otóż fabuła powieści toczy się od tego momentu dwutorowo i zależna jest od podjętej przez Lucy decyzji. Trochę tak jakbyśmy czytali dwie różne historie. Z jednej strony mamy kobietę, która wbrew wszelkim niedogodnościom decyduje się na ponowny związek z Maxem i pracę w Londynie, a z drugiej jej życie u boku Caleba w rodzinnym mieście. W ten sposób śledzimy historię Lucy aż po jej finał. Finał, którego nie mogę sobie z obecnej perspektywy wyobrazić inaczej. Którego naprawdę się nie spodziewałam, i który jest efektem niezwykłej wyobraźni autorki. 

Tym sposobem "Co by było, gdyby" jaw mi się jako oryginalna i inteligenta powieść romantyczna, którą z czystym sumieniem mogę polecić i Wam. Powieść wielu zwrotów akcji, zajmująca i wyjątkowo czuła. Historia miłości napiętnowana zdradą i wielką tajemnicą. Opowieść o marzeniach i sile przeznaczenia.  



 

 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala