Przejdź do głównej zawartości

"Dziecko wojny" Roma Ligocka

 To jeszcze nie koniec.

Są książki o których pisze się łatwo i lekko. Z niewymuszoną myślą. Wokół których tworzy się nowa opowieść. Te zazwyczaj jednak szybko ulatują z naszej pamięci. Są ulotną przyjemnością, do której co najwyżej można powrócić szukając rozrywki. Są też i takie, które choć przeczytane w mgnieniu oka, nie pozwalają odpłynąć towarzyszącym im myślom, które jednak nie chcą ułożyć się sensowny ciąg pozwalający w pełni oddać istotę powieści. Wyrazić jej sens i zażyłość jaka zrodziła się między nami.

Jedna z nich jest "Dziecko wojny" Romy Ligockiej. Książka będąca osobistym wspomnieniem autorki z czasów wojny, którą zdecydowała się napisać w obliczu konfliktu, który rozgrywa się tu i teraz na naszych oczach. Z pewnością jest to więc jedna z najbardziej osobistych książek Romy Ligockiej. Szczera i intymna. Taka, która pozwala spojrzeć na piekło wojny z zupełnie innej perspektywy. Autorka nie jest w tym temacie oczywiście odosobniona, jednak forma, którą przybiera jej twórczość zrobiła na mnie ogromne wrażeń.

Swoją rolę ma w tym zapewne pierwszoosobowa narracja, która w znacznym stopniu uwypukla wszystkie doznania autorki, jako jej osobiste. Obezwładniająca jest też siłą jej doświadczeń. Doświadczeń z perspektywy dziecka, które przestało nim być zaledwie w wieku kilku lat. W chwili, w której Romie przyszło po raz pierwszy zawalczyć o życie swoje i swojej matki. Nie sposób być też obojętnym na tęsknotę, która rodzi się w sercu tego dziecka. Dziewczynki pełnej tęsknoty. Zamkniętej w czterech ścianach, bez prawa do zabawy i kontaktu z rówieśnikami, której każde słowo albo jest cedzone przez usta, ale wywołuje paniczny lęk.

Równie mocną i przejmującą sceną w tej osobistej spowiedzi autorki jest historia Janeczki - dziewczynki odebranej rodzicom. Wychowanej przez ludzi, którzy dla niej akurat byli wszystkim, a potem ponownie odebranej. Dziewczynki rzucanej z rąk do rąk, dla której rodzicielstwo miało zupełnie inny wymiar niż ten biologiczny. To poczucie straty towarzyszy również Romie, choć z nieco innego powodu. Jest jednak równie dramatyczne co i pełne bólu. Swoistej tęsknoty i strachu, który przepełnia ją nawet wtedy, kiedy jest już bezpiecznie. Trauma wojny, nie mija bowiem razem z nią. Ona nie kończy się wraz z zawieszeniem broni. Ona twa, trwa przez całe życie, czemu obraz daje właśnie w tej książce sama Roma Ligocka.

Jest to jednocześnie jedna z wielu książek Romy Ligockiej, która mimo swego smutku, sprawiła mi czytelniczą rozkosz. Zainspirowała, by na powrót sięgnąć po te dawno już przeczytane. Te, które wspominam z równie wielkim sentymentem, zwłaszcza "Dziewczynkę w czerwonym płaszczyku".

 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...