Hania i Hania - Joanna Rudniańska
Zdarza się czasem tak, że w nasze ręce
dostają się książki, które niespecjalnie na pierwszy rzut oka nas interesują, o
potem wystarczy chwila, by chcieć wszystkimi zmysłami je chłonąć. Tak właśnie
było w obliczu małej i niepozornej książeczki Joanny Rudniańskiej „Hania i
Hania”. Książki będącej wzruszającą opowieścią, opartą na osobistych
doświadczeniach mamy autorki. Jest to jednocześnie drugie już wydanie książki,
która pierwotnie nosiła tytuł” XY”. Przyznam, że ten zdecydowanie bardziej mi
odpowiada. Może dlatego, że bezpośrednio odwołuje się do bohaterek tej
opowieści, która dodatkowo naznaczona jest wojennymi traumami, co nie
pozostawia czytelnika obojętnym wobec tej historii.
Nie ulega też w mojej ocenie wątpliwości
fakt, iż jest to opowieść ponadczasowa i uniwersalna, bowiem nie tyle jej
fabułę, co sposób prezentacji treści i jej znaczenie, sens, można przełożyć
niezależnie od miejsca i czasu. Tak jak i poczucie tożsamości, które jest już
samo w sobie wartością. Podobnie zresztą jak przynależności do grupy.
Posiadanie własnej historii i własnego miejsca na ziemi. Drugim
niezaprzeczalnym atutem jest jej baśniowość. Subtelność słowa i magia, która z
niej wybrzmiewa za sprawą pewnej staruszki i zakończenia, które chwyta za serce
i ściska je tak mocno, jak mocna jest tylko wrażliwość czytelnika. Niewątpliwie
jest to też książka, która pobudza do refleksji. A co najważniejsze szczerej i
głębokiej. Dziecięca przygoda (o ile tak można nazwać los jednej i drugiej
Hani) – bliźniaczek znalezionych w lesie.
Kobiety, które je znalazły, rozdzieliły
je. Każda z nich stała się mamą dla jednej z dziewczynek. Obie dostały jednak
to samo imię – Hania, choć ich historia od tego mementu kształtowała się bardzo
różnie. Jedna Hania trafiła bowiem do żydowskiej rodziny. Druga do
polskiej. Z czasem ich życiowe ścieżki połączyły się na nowo. Choć
tylko na chwilę. Potem ich szczęśliwe życie u boku kochających je rodzin
przerywa wojna. Hania X trafia do warszawskiego getta, druga zaś z dziewczynek
opuszcza miasto pełne wojennej zawieruchy. Los jednak pozwala im z czasem znów
stanąć ze sobą twarzą w twarz, choć i to spotkanie nie jest pozbawione grozy. Więź,
która rodzi się między dziewczynami (czy to w wyniku więzów krwi, czy poczucia
osobliwej bliskości) nie pozwala im na ponowne rozstanie. Tym razem zrobią
wszystko, byle tylko być razem. Od teraz na zawsze. Mimo zagadki, która wciąż
tkwi w ich małych dziecięcych umysłach. Żadna z nich nie wie bowiem kim tak
naprawdę jest.
Jednym z atutów książki jest również jej forma i język. Pięknie wydana, w twardej oprawie, z ilustracjami Ewy Beniek-Haremskiej, może nie skupia na sobie od razu uwagi, ale gdy się jej bliżej przyjrzeć, staje się niemal idealnym dziełem. Zwłaszcza w połączeniu z treścią. Treścią niezwykle subtelną, która nie epatuje brutalnością wojny i traum, jakie z pewnością przeżyły obie z dziewczynek. Autorka z wyczuciem i taktem kreśli historię o dzieciach dla dzieci. Tak by zaintrygować, wzruszyć, przekazać to co ważne, ale bez detali. Dorosły czytelnik i tak będzie miał to wszystko z tyłu głowy.
"Hania i Hania" to prosta i
piękna opowieść. Zamknięta w czterdziestu mini rozdziałach. W pełni
oddająca klimat minionych lat i tęsknoty, która tkwi w samotnym człowieku.
Wzywająca do wolności i szacunku wobec drugiego człowieka. Do życia bez
podziałów.
Sztukater.pl