"Nim skończy sie noc" - Bartosz Szczygielski


"Nim skończy się noc" Bartosza Szczygielskiego to powieść, której niewiele można zarzucić. Przynajmniej pod względem technicznym. W pełni poprawna językowo i fabularnie, tyle tylko, że nie każdemu musi się ona spodobać. Nie każdego zdolna też będzie wciągnąć w wir własnego szaleństwa gatunkowego, które dla jednych może okazać się wielkim atutem. Innym zaś przeszkodzi w jej odbiorze.  Jest to jednak książka z potencjałem, która każdemu czytelnikowi da szanse odkryć w niej to co dla niego najbardziej istotne.  Jeden zanurzy się w odmętach zbrodni i będzie usilnie próbował znaleźć właściwy trop. Inny będzie kibicował małżeńskim potyczkom bohaterów, a jeszcze ktoś inny dostrzeże być może w niej głębie ludzkiego szaleństwa. Tylko od nas będzie zależeć, co przykuje naszą uwagę, na tyle by w niej trwać. 

Trwać w powieści łączącej w sobie zarówno wątek kryminalny jak i elementy thrillera. Już na samym jej początku pojawia się ciało martwego mężczyzny i postać detektywa, który notabene podaje się za policjanta, choć jego legitymacja służbowa już dawno straciła ważność. Są też trzy pary małżeńskie, które przechodzą poważny kryzys w związku, co mogłoby wskazywać na powieść z gatunku tych obyczajowo-psychologicznych. Pojawia się w powieści również wątek romansu, który również może przyprawić o gęsią skórkę. Za to sceneria, w której autor umieścił akcję powieści jest idealna by na jej tle wykreować mrożący krew w żyłach thriller, a nawet powieść grozy. Żaden z tych elementów nie zdominował jednak w moich oczach na tyle tej historii, bym była gotowa uznać ją za coś konkretnego. By dało się ją zaszufladkować.  Nie stanowi to jednak w żaden sposób o jej jakości. To raczej rzecz gustu. To co zaważyło na moim stosunku do lektury to coś zupełnie innego. Zanim jednak pozwolę sobie na bardzo subiektywną jej ocenę, kilka słów o bohaterach i głównym wątku powieści.

Agata i Tomasz funkcjonują w świecie Social Mediów. To ich sposób na życie. Życie, które z czasem zamienia się w gorzką porażkę, która daje o sobie znać z chwilą wypalenia się w ich związku niemal wszystkiego. Mimo to postanawiają dać sobie jeszcze jedną szanse.  O pomoc zwracają się do terapeuty, który kieruje ich kroki do miejsca, które ma szansę na nowo wzniecić między nimi dawny żar. To Kredowe Wzgórze, do którego trafia również Monika i Grzegorz.

Ta para również ma za sobą wzloty i upadki, a w obecnej chwili ich małżeństwo przeżywa poważny kryzys. Monika nie bacząc na uczucia męża decyduje się na zaspokojenie swoich fizycznych potrzeb poza małżeńskim łożem. Jej romans z czasem wychodzi na jaw. Grzegorz nie robi jej jednak z tego tytułu scen zazdrości ani nie podejmuje drastycznych decyzji. Zamierza za to zawalczyć o Monikę. O jej dawne uczucia. W tym celu proponuje jej wyjazd do Kredowego Wzgórza. Odludnego miejsca w środku lasu, gdzie w ciszy i spokoju będą mogli zastanowić się nad tym co dalej.

Trafia tam również Justyna, która jako jedyna przybyła tam sama. W jej małżeństwie również nie układa się najlepiej. Ona i Michał dawno temu stracili dziecko.  Każde z nich od tamtej pory kroczy własną ścieżką. Dla młodej kobiety to jednak zbyt wiele. Justyna czuje, że musi coś z tym zrobić. Nie przewidziała tylko, że Michał dotrze na Kredowe Wzgórza tuż za nią. Ale jak ją tam znalazł?

Miejsce, do którego trafili nasi bohaterowie wydaje się, być idealnym dla poprawy atmosfery w ich związku. Gustownie wyposażone apartament, pełne wygód i z dala od cywilizacji. Czy potrzeba im czegoś więcej by na nowo rozpalić dawne uczucia?  Okazuje się, że tak. Tym czymś jest strach. Strach, który dopada ich wszystkich powoli, ale wyjątkowo skutecznie. Strach, którego wynikiem jest zbrodnia. Zbrodnia, od której nie ma już odwrotu. Jest za to nowy cel. Cel, który łączy i spaja nawet największych wrogów.

Sprawę komplikuje tylko pewien nieznajomy, który pojawia się w osadzie. Nie wiadomo po co ani skąd.  To Jakub Wit - detektyw, który jest wielką niewiadomą. Postacią dosyć mdłą w moim odczuciu. Raczej nijaką i nie wnoszącą zbyt wiele do fabuły powieści. Bez niego równie dobrze można byłoby pociągnąć główny wątek tej historii i nadać mu szczególny wymiar strachu, związany z tajemniczymi zjawiskami jakich doświadczają wspomniane wcześniej pary. Top one właśnie i tylko one utrzymały moją ciekawość na poziomie pozwalającym dotrzeć do końca tej historii. Historii, która była jednak nieco rozmyta. I po dziś dzień stanowi dla mnie zagadkę.

Dlatego "Nim skończy się noc" jest w pewien sposób niezwykła, choć jej zakończenie nie jest niczym szczególnym. Z jednej strony bardzo przewidywalne, z drugiej wręcz irracjonalne nieco. Czy i Wy czujecie tu pewną sprzeczność, która ze mnie się wylewa? Ja chyba wciąż nie potrafię rozgryźć tej książki. Historii, która bardzo mnie nudziła, a jednak ma tyle do powiedzenia. Może warto poddać ją zatem głębszej analizie? 




Tytuł: Nim skończy się noc
Autor: Bartosz Szczygielski
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2022
Stron: 375

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala