Przejdź do głównej zawartości

'MIASTECZKO ANTERREY" - Daniel Radziejewski

„Miasteczko Anterrey” to opowieść o ludziach, którzy szukają tego, czego najbardziej brak współczesnemu światu. To miejsce, gdzie niegdyś ludzi żyli w zgodzie z naturą bez wyrządzania sobie krzywd i nieszczęść. Dziś jest szarym miejscem z dala od cywilizacji, do którego przybywają ludzie z najdalszych zakątków świata. Anterrey osławione jest magiczną mocą i energią, która przyciąga do siebie wybrane przez porządek świata jednostki. Takie idealne miejsce, by żyć, gdzie niewiele się dzieje, a ludzie są szczęśliwi.

Tymczasem w tym jakże osobliwym miejscu zaczyna dziać się coś bardzo niepokojącego. Miejsce, w którym nigdy nikt nie zniknął, nie zbłądził, gdzie nawet śmierć wydaje się przychodzić zapowiedziana i gdzie nikt nie zszedł na złą drogę — nagle staje się oazą zła i okrutnych zbrodni.
Trudno w tej sytuacji o doświadczonych śledczych. Dotąd spokojne miasteczko nie dało im okazji, by doświadczyć arkan zawodu od tej najbardziej zawiłej strony. Ciężar śledztwa przytłacza ich z coraz większą siłą, zwłaszcza kiedy zaczynają podejrzewać to nie przypadkowe morderstwa – a zaplanowane z zimna krwią działania seryjnego mordercy.

W tym samym czasie popularny pisarz Anthony O'Donnell, który w wyniku wypadku stracił pamięć, próbuje walczyć o każda chwile wspomnieć i własną tożsamość. Jeszcze nie wie, że jego pamięć skrywa fakty, o których wolałby raczej zapomnieć i które mogą być rozwiązaniem zagadki.

Przyznam się, że sięgając po książkę, byłam gotowa na opowieść z pogranicza fantasy. Owszem znajdziemy tu jej elementy, aczkolwiek zdecydowanie bardziej powieść balansuje na granicy kryminału, mrocznego thrillera lub powieści mroku. Mimo to przeczytałam ją z wielką przyjemnością. Była taka INNA, o co coraz trudniej we współczesnej literaturze. Wątki i postacie niejednokrotnie powielają się, są do siebie podobne, przewidywalne – a tu? Wszystko takie nowe, czasem niedorzeczne – co też ma swój urok i intrygujące.

Przejrzystość treści, lekki styl i oryginalna intryga wystarczyły, by spędzić z tą powieścią kilka miłych chwil. Na długie wieczory w jej towarzystwie nie ma co liczyć, bo prócz tego, że posiada niespełna trzysta stron, to czyta się ją wręcz w zatrważającym tempie. Idealna do torebki, pod pachę, do auta lub do parku. Wiem, co mówię – ja czytałam na spacerze, w kolejce na stację i w poczekalni. Spróbujcie i Wy!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Novae Res 


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...