"IMIĘ BOGA" - Michał Dąbrowski

"Imię boga" to debiut powieściowy Michała Dąbrowskiego, w który trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę rzemiosło, którym posługuje się autor. To wyjątkowo dojrzała i dobra proza. Wszystko wydaje się w niej dopracowane w każdym szczególe. Pierwszorzędne dialogi i opisy świata, w który wkraczamy. Fabuła toczy się ustalonym przez autora rytmem. Nie zwalnia i nie przyspiesza. Czytelnika nie dopadnie więc ani pełna suspensu akcja, ani nuda. Dużo w niej konsekwencji i przemyślanych działań. Również bohaterowie skrojeni są na miarę mistrza" i choć powieść liczy sobie prawie siedemset stron, nie sposób znaleźć w niej treści zbędne.


Nie jest to jednak powieść bliska twórczości, żadnego z ulubionych pisarzy Michała Dąbrowskiego, do których zalicza się m.in.: Andrzeja Sapkowskiego, Philipa Dicka, czy George'a Martina. Choć z drugiej strony, gdyby takowe były pewnie bym po nią nie sięgnęła. "Imie boga" jest bowiem powieścią, która tworzy "nowy świat", obcy bardziej z nazwy niż naszych wyobrażeń. W mieście Aazh rozciągającego się na pół kontynentu Cesarstwa toczy się odwieczna walka o władzę. Z jednej strony stoi Kolegium Kościoła, z drugiej sam Cesarz, a pomiędzy nimi jeszcze Rada Miejsca i Senat. Swoją walkę prowadzą również szpiedzy i złodzieje. Śród nich są jeszcze dwaj młodzi adepci sztuki medycznej prowadzący w ukryciu zakazane badania. Mają swoich sprzymierzeńców, ale i wrogów. To, co odkryją, okaże się z czasem wyjątkowo niebezpieczne nie tylko dla nich samych.
"Oni występują przeciw Bożym prawom! Oni walczą z Bożą wolą! Oni przypisują sobie prawo do decydowania o życiu i śmierci! [...] A to tylko Bogu dane prawo!"
Wszystkie wydarzenia rozgrywające się we wspomnianym już wcześniej mieście toczą się zarówno na jego ulicach, w pałacowych korytarzach, świątyniach oraz miejscach mrocznych i dla wielu niedostępnych — w ciasnych tunelach Podmiata. To nadaje powieści dość mrocznego klimatu i tajemnicy graniczącej wręcz ze strachem. W wyobraźni czytelnika mogą kształtować się średniowieczne obrazy pełne walki i przelewu krwi w imię przeznaczenia, w "Imię Boga".

Ciekawym zabiegiem, choć wcale nie oryginalnym jest pokazanie świata Aazh z perspektywy kilku postaci. Jednym z nich jest Ethon — młody lekarz, któremu przyszło stanąć pomiędzy prawdą a życiem. Drugą z nich jest Tireański szpieg o wdzięcznym imieniu Lori — kobieta zmysłowa i odważna oraz zakapturzony jegomość — wysłannik kościoła, którego rola w powieści ma specjalne znaczenie. Wszytko, byłoby więc idealnie, gdyby nie jeden, mały fakt. Powieść nie szczególnie przypadła mi do gustu. Choć szczerze mówiąc, nie jestem co do tego przekonana tak na sto procent. Dlaczego? Bo wciąż o niej myślę, wciąż ją analizuję i próbuję przetrawić na swój sposób. Początkowo trudno było też spamiętać wszystkie postacie, których imiona i nazwiska były zupełnie obce w brzmieniu. Zawiłość intrygi również zrobiła swoje. Ciekawość zawsze jednak brała u mnie górę i gdybym miała pod ręką kolejną jej część, to z pewnością czytałabym dalej. Czyż to nie paradoks?
Rok wydania: 2020
Stron: 688
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data premiery: 24 marca 2020
Za książkę dziękuję Wydawnictwu ZYSK i S-ka 
Ocena 4/6



Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien