"UNORTHODOX. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów" - Deborah Feldman

"Unorthodoks. Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów" Deborah Feldman to książka, którą winien moim zdaniem przeczytać każdy. Powieść będąca niezwykłą historią kobiety, która odważyła się zawalczyć o własne szczęście. A jej postawa to niezaprzeczalna walka z fundamentalizmem. Rygorystyczne przestrzeganie zasad i norm wyznaczonych przez doktrynę religijną, połączone z bezwarunkowym narzucaniem ich innym członkom społeczności niekoniecznie wyznającym tę same wartości to okrucieństwo, którego nie była w stanie znieść bohaterka i autorka zarazem tej oto książki.

Jestem pod wielkim wrażeniem tej historii i szczerze pobiedziwszy, nie wiem, czy zdołam w pełni przekazać Wam wszystkie emocje i wartości, które towarzyszyły mi podczas czytania. Zapewne każdy, kto po nią sięgnie, przeżyje ja na swój własny sposób. Towarzyszyć bowiem bohaterce w jej zmaganiach, choćby tylko poprzez literaturę, nie jest łatwo. To, co ta młoda dziewczyna, nastolatka doświadczyła w swoim życiu, jest nie tylko oburzające, ale godne i pogardy. Wstrząsa. Z drugiej strony sposób, w jaki sobie z tym zniewoleniem poradziła, zasługuje na podziw i ogromny szacunek.
Nie każdy miałby przecież odwagę postawić się ortodoksyjnej społeczność, w której przyszłoby mu żyć. Z dala od świata zakazanego. W świecie gdzie zakazane są książki i język angielski. W którym zmusza się młode kobiety do małżeństwa, golenia głów i rodzenia dzieci w imię zemsty na Hitlerze. Wszelkie upokorzenia i nieczystość bulwersują. Tym bardziej że dzieje się to właśnie dziś w Nowym Jorku — w jednym z najbardziej otwartych miast świata. XXI wiek nie przeszkadza jednak chasydzkim ortodoksom wzbraniania tego, co oferuje współczesny świat. Deborah nie godzi się na to. Nie chce życia przesiąkniętego sekretami. A największy z nich to jej prawdziwe "ja", którego skrywanie przed światem stało się jej życiowym priorytetem, Ale jak długo tak można to znosić? Wytrzymywała do chwili, w której stała się matką. Teraz ma już odwagę za dwóch. Ucieka — co łatwe wcale nie jest. Pragnie nowego, innego, lepszego życia dla siebie i syna.
"Też chciałabym być taka — być kobietą, która dokonuje cudów własnymi rękami, nie czekając, aż Bóg się tym zajmie".
"To rabbi zdecydował, że nie wolno mi czytać książek i nosić czerwonych ubrań. Odizolował nas, sprawiając, że nigdy nie będziemy w stanie wtopić się w otoczenie. Skoro nie było mnie przy zawarciu tej umowy, czemu nadal muszę jej przestrzegać? czy Zajdę może oczekiwać od nas, ze ślepo podążymy śladami rabbiego, tak jak on to zrobił, gdy był przestraszony i samotny jak wszyscy ocaleni, gdy nie znajdował bezpiecznego schronienia nigdzie indziej?"
Czyż sama zapowiedź książki nie jest już przejmującą? Z każdą kolejną stroną będzie coraz bardziej. "Unorthodox" jest jednocześnie historią, od której trudno się oderwać, nawet po jej skończeniu. Ona życie i żyć będzie długo w pamięci jej czytelników. Tego, co spotka nas na łamach jej kart, nie da się tak po prostu wymazać z pamięci. Tym bardziej jestem wdzięczna Wydawnictwu Poradnia K za udostępnienie mi tej pozycji. Za ten rodzaj literatury, który nie przestaje pulsować.

Nie mogę w przypadku tej książki nie wspomnieć również o serialu pod tym samy tytułem, który ukazał się niedawno na Netflixie. Zapewniam jednak, że to nie to samo. Książka była jedynie inspiracją do stworzenia tego filmu, który notabene nie jest jej odzwierciedleniem. Wiele faktów nie pokrywa się z tym, co znajdziecie w książce. Wiele szczegółów jest pominiętych. Dlatego zachęcam was do sięgnięcia po papierowe wydanie "Unorthodox" - nawet jeśli już oglądaliście serial — zdziwicie się.
Więcej o książce dowiecie się tutaj.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu PORADNIA K 
Moja ocena 6/6

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien