Przejdź do głównej zawartości

"PRZEPOWIEDNIA" - Christoffer Carlsson

Hej, co dziś czytacie?

Ja przez dwa tygodnie zmagałam się z nową powieścią Christoffera Carlssona "Przepowiednia", książką, która jak sami widzicie, ma fenomenalną okładkę. Została również przypisana do "Czarnej serii" co z góry skazywałoby ją w moim mniemaniu na powieść gwarantującą pozytywne wrażenie i niebanalną historię. Tak się jednak nie stało — przynajmniej nie w ten czas. Moje spotkanie z książką trwało wyjątkowo długo, bo aż kilkanaście dni.

Spytacie dlaczego? Na dłużej nie potrafi mnie ona przy sobie zatrzymać, choć jej fabuła okazała się całkiem interesująca. Posłuchajcie. Pewnej nocy zostaje zamordowana młoda kobieta. Chwile potem jej dom staje w płomieniach. Główne podejrzenia spadają na jej chłopaka Edvarda, który niewiele ma na swoją obronę. Tymczasem poszlaki wskazują właśnie na niego. Szybko zostaje więc skazany. Pojawiają się oczywiście głosy wątpiące w winę młodego Christenssona, ale to nic nie wnosi do sprawy. Wówczas rolę pierwszoplanową przejmuje w powieści Isak, siostrzeniec Edvarda. Obaj byli ze sobą bardzo zżyci, co jeszcze bardziej wzmaga w nich poczucie klęski. Isak w chwili tragedii miał zaledwie kilka lat i stracił kogoś bliskiego. Kolejne lata żył zaś w przekonaniu o winie wuja i w odosobnieniu. W poczuciu strachu i odrzucenia. Nieufny i usilnie walczący z demonami, które zasiały się w jego głowie. Każde zło, nawet najmniejsze jest dziś dla niego czymś strasznym, czymś, od czego jednak nie zawsze potrafi się wzbraniać. Wierzy, że zło ma w genach.

Dziesięć lat później Isak i Vidar — policjant, który niegdyś prowadził sprawę zabójstwa dziewczyny, powracają do sprawy Edvarda. Ich relacja nie należy do najlepszych, a sama postać Vidara nieco mnie irytowała. Trudno go rozgryźć, przewidzieć jego ruchy. Wydaje się, być biurokratą i formalistą. Mało w nim empatii. Dziwny człowiek z niego. Choć wy może, akurat byście go polubili. Ja skupiłam jednak swoją uwagę na Isaku — nastolatku, który od lat żyje z piętnem wuja mordercy. Zdziwił mnie jednak fakt obojętności i braku zrozumienia, jaki panował wokół niego. Co gorsza, nawet jego rodzice wydawali się, być ślepi na to, co dzieje się z ich synem. Lekceważony, okłamywany, samotny, mimo wszystko nie poddawał się. I chyba z czasem uwierzył Edvardowi, który wciąż przekonywał go o swojej niewinności. Ale czy to coś zmieni? Teraz ? Po tylu latach?

Książka przez cały czas przypominała mi też o sytuacji Tomasza Komendy, człowieka, który spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Tym bardziej byłam więc zaangażowana w jej treść. Niestety nie szło mi najlepiej. A wydawałoby się, że krótkie rozdziały, duże litery, kremowy papier i prosty język wystarczą, by powieść, połknąć. Myliłam się. Zbyt wiele w niej emocji. Skupienia na ludzkiej duszy, słabościach, psychice i wzajemnych relacjach. Stąd też tak mieszane są moje uczucia. Są momenty, przez które mknęłam niczym z wiatrem, by za chwilę iść z mozołem pod wiatr. Jak w życiu.

Nie jest to łatwa proza. Przynajmniej nie dla mnie. Nie należy też do typowych kryminałów. Śledztwo nie wysuwa się tu na plan pierwszy. Bliżej jej w moim mniemaniu do dramatu psychologicznego, obrazującej niejako stadium człowieka obarczonego społeczną niechęcią i lękiem przed własną tożsamością.
"Historia Małego Lannarta uświadamia nam coś jeszcze. Pokazuje, że słabości, z którymi przychodzimy na świat, nie zawsze muszą być dla nas obciążeniem. Przeciwnie. Czasem mogą uratować nam życie".

Pisząc do Was ten list, nie zdradzę jednak zakończenia. Niech wciąż będzie dla Was zagadką, jeśli zdecydujesz się na jej lekturę. Dziwna to książka, Dziwny rodzaj narracji. Krótkie sceny. Przyciąga i odpycha jednocześnie. Fascynuje i obciąża zmysły. Dała mi w kość jak mało która. Szybko nie sięgnę po Carlssona, ale z pewnością do niego wrócę. Coś w nim jest i tej jego prozie.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu CZARNA OWCA


 


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...