Przejdź do głównej zawartości

"Skóra" - Piotr Kościelny

O tym, że poprawianie własnej urody z użyciem skalpela zawsze wiąże się z ryzykiem wie chyba już każdy. Ale kto by przypuszczał, że największe zagrożenie czeka nas ze strony tych, którzy mają nam pomóc?
W swoim dorobku literackim Piotr Kościelny ma już pięć książek, a szósta jest już w drodze. Co skłoniło go do pisania? To jedno z pytań, które chciałabym zadać prywatnemu detektywowi i specjaliście od spraw bezpieczeństwa. Człowiekowi, który zapewne z racji wykonywanego zawodu dobrze wie, o czym pisze. Mam tylko nadzieję, że jego twórczość nie jest poparta faktami, a jedynie wybujałą i niczym nieskrępowaną fantazją. "Skórę" mogę bowiem zaliczyć do jednych z najmroczniejszych powieści kryminalnych, jakie miałam okazję przeczytać. Okrucieństwo i brawura, z jaką panoszy się kat, przechodzi wręcz ludzkie wyobrażenie o zbrodni. Skąd u autora takie obrazy? Tu rodzi się kolejne z pytań.

Zacznijmy jednak od początku. Piotr Kościelny zyskał tak naprawdę rozgłos dzięki książce "Zwierz" - powieści o niebywale zaskakującej konstrukcji i mrożącej krew w żyłach akcji, która wydaje się przyciągać coraz większe rzesze czytelników. Równie dobrze przyjęła się „Zaginiona”- kolejna powieść kryminalna o dynamiczny usposobieniu i pełna brutalności. Wszystkie te cechy znajdziemy też w najnowszej jego książce pt. "Skóra". Okrutnej, bezwzględnej i mocnej, od której oderwać się mimo wszystko będzie nie lada wyczynem. Powieści, która zdecydowanie bardziej przyciąga swoją konstrukcją i wartką akcją niźli zraża barbarzyńską stroną ludzkiej psychiki. Książce bezwzględnej, której fabuła nie raz i nie dwa wprawi czytelnika w konsternację, a której finał jest nieporównywalnie spektakularny.

Bohaterów "Skóry" jest wielu. Powiedziałabym nawet, że zbyt wielu. Większość z nich to jednak postacie drugoplanowe. Nie sposób ich jednak wszystkich od razu zapamiętać i umiejscowić w fabule. Fakt jednak, iż nie każdy z nich odgrywa znacząca rolę w powieści, daje czytelnikowi poczucie rozgrzeszenia. Choć pojawiły się też myśli, czy aby autor nie przesadził z taką ilością funkcjonariuszy. Dalekie są mi jednak realia pracy śledczych, więc pomijam ten wątek. Na plan pierwszy wysuwa się za to zdecydowanie Władek Majchrzak — doświadczony i szanowany policjant z wydziału zabójstw wrocławskiej komendy. To on poniekąd jest sprawcą tak szerokiego grona policjantów występujących w powieści. Formułuje bowiem specjalny zespół, który ma się przyczynić do unicestwienia seryjnego. A że wśród podejrzanych jest też policjant, zespoły muszą być dwa. Jeden jawny, drugi tajny.

Skąd to całe zamieszanie? Ze zbrodni dokonanej na młodej kobiecie i pozbawionej fragmentu skóry. Kolejne dni przynoszą zaś kolejne ciała bestialsko okaleczone. Jego ofiarami padają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Mimo to plotka niesie się o seryjnym, który morduje kobiety. Sprawa nie jest prosta. Ten psychopata — bo inaczej nazwać się go nie da — jest nad wyraz inteligentny i nie pozostawia śladów. Majchrzak operuje jedynie poszlakami, choć i te są nie mniej przerażające. Sprawa zaczyna bowiem wkraczać na jego osobisty grunt. Zagadką są też cytaty pozostawione przy ofierze. Oto jeden z nich:
"Nie może dwóm panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłowała; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie może służyć Bogu i "Mamonie" ".
Wraz z początkiem powieści sądziłam, iż jednym z bohaterów okaże się Wrocław. Miasto, w którym umiejscowiona jest akcja powieści, o czym też autor wielokrotnie wspomina. W żaden jednak sposób nie tworzy z niej powieści miejskiej. To, co jeszcze rzuca się w oczy po przeczytaniu lektury, to jej dość osobliwe prowadzenie akcji. Doświadczamy tu niejako swoistych scen i obrazów, które zbliżają nas do prawdy. Ta zaś wydaje się, być nie tyle odkrywana w toku śledztwa, ile przez samego sprawcę. Czytelnik może też sam zachodzić w głowę i szukać kata, co mnie wyjątkowo ujmuje w tak prowadzonej narracji. A jeszcze bardziej jej finał, który tu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie śmiem spojlerować, ale takiego obrotu sprawy chyba nie będzie spodziewał się nikt.
Dlatego też "Skóry" nie będzie łatwo wyrzucić z pamięci. Zwłaszcza jeśli pochylimy się nieco nad powieścią i dostrzeżemy jej ludzką stronę. Tę dobrą i tę złą zarazem. Zaufamy zmysłom i przyjmiemy to, co zgotował jej bohaterom los.

 Książka pozyskana dzięki współpracy ze SZTUKATER.pl

Moja ocena 6/6

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

Trafiając na taką powieści jak ta, ma się ochotę trwać w niej niemal bez końca. Urocza, wzruszająca i pełna sentymentu. Inna niż wszystkie. Nie przesadzona ani pobieżna. Idealna dla każdej z nas. Dla każdego, kogo rozczulają historie innych. Dla wrażliwca, który lubi poddawać się emocjom, gdzie śmiech i łzy przeplatają się, nadając smaku szarej rzeczywistości. To zaś, co uderza w tej książce najbardziej, to jej konstrukcja, czyli " powieść w powieści " oraz jej zakończenie, które niewiele ma wspólnego z romantyczną bajką o miłości. Jest mimo to kwintesencją smaku tej historii. Takie prawdziwe i niespodziewane wbrew pozorom. Subtelne i piękne. Tak samo piękne, jak i te przenikające się dwie historie, w których język jest nieokiełznaną materią, a rozwoju ich wydarzeń nie da się przewidzieć. W której " koniec jest zawsze początkiem czegoś nowego". Do tego szczera, emocjonalna i bardzo żywa. Można naprawdę oszaleć na jej punkcie. DEBIUT JAKICH MAŁO.

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

" Księga bezimiennej akuszerki " Meg Elison , laureatki nagrody im. Philipa K. Dicka to książka roku według " Publishers Weekly ". Nazywana opowieścią podręcznej w świecie postapo , która przedstawia wizję świata po wielkiej katastrofie, w tym przypadku po niesłychanie śmiertelnej epidemii gorączki, która doprowadziła do upadku znanej nam dziś cywilizacji. Przetrwać w świecie pandemii wydaje się jednak niczym, w porównaniu z tym, co wkrótce czeka ocalałych. Do tego " Księga bezimiennej akuszerki"pędzi w zawrotnym tempie. I nie chodzi tu bynajmniej o jej fabułę, a o jej przestrzeń czasową, która rozciąga się na wiele, wiele lat. Widać wyraźnie, iż autorka nie zamierzała skupiać się, ani zobrazować nam tylko chwili z życia bohaterki, jednego wydarzenia, jakiejś sensacji czy jednej przygody. Książka ta odsłania bowiem zrujnowany świat na przestrzeni niemal pokoleń, dając szansę czytelnikowi wyobrażenia sobie, czym tak naprawdę może być apokalipsa...

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala

" Semiramida " to kolejna powieść Ewy Kassali o wyjątkowej sile kobiecości, jak również bogate źródło historyczne. Pełne detali i ciekawostek pozwalająca poczuć atmosferę starożytnego świata. Autorka nie szczędzi czytelnikowi również i emocji, dzięki też i którym powieść staje się prawdziwą perełką literacką z gatunku tych obyczajowo-historycznych opowieści. Równie ważnym aspektem jej sukcesu jest też oczywiście postać głównej bohaterki — Królowej Semiramidy, jak i pozostałych kobiet, które odgrywają całkiem sporą rolę w tej historii. Wszystkie mądre, silne i odważne. Kobiety, które nie bały się używać rozumu. Kobiety pełne uczuć, których też i nie skrywały. Myślę, że każda z nas odnajdzie w nich odrobinę siebie. Być może zainspiruje się nimi albo inaczej spojrzy na samą siebie. Z powieści Ewy Kassali można więc czerpać pełnymi garściami. Można się wręcz delektować jej prozą. Jej barwą i smakiem, który pieści zmysły. I nie sposób się od niej oderwać. Choćby s...