"LABIRYNT" - Piotr Borlik.



 

 Najlepsze w tej książce jest jej ostatnie zdanie. No, może nie ostatnie, a przedostatnie dla ścisłości. Za żadne jednak skarby nie mogę zdradzić co zwiera. Nie byłoby niespodzianki z czytania. ;) 

A czytać jest co!

Nie pamiętam, która to już powieść Piotra Borlika, ale każda, bez wyjątku jest strzałem w dziesiątkę. Oczywiście z uwagi na fabułę jedne podobają mi się bardziej inne może nieco mniej, ale nic, poza tym, co odrzucałoby mnie od twórczości autora. Wręcz przeciwnie. Nawet w przypadku "Labiryntu" gdy już, już prawie byłam pewna, że znalazłam gafę w treści, autor szybko wyprowadził mnie z błędu. To była jego celowa zagrywka, czym zresztą mnie zaskoczył. Tym sposobem trzymał mnie też w niepewności niemal do samego końca, a im dalej w przysłowiowy lat, tym trudniej było mi się oderwać od tej historii. A dobrze wiecie co się dzieje, jak książka nie chce odkleić się od rąk. Wtedy najlepiej zaszyć się gdzieś w kącie i czytać. Czytać z dala od wzroku innych, którzy tylko czyhają by popsuć ci frajdę z lektury. ;)

A tak na serio, to historia Tomasza Jasińskiego i jego bliskich jest traumą, której wciąż doświadcza wiele rodzin. Rozpad związku, choroba, tragiczne w skutkach wypadki to niemal codzienność, którą my staramy się raczej omijać szerokim łukiem. Tutaj nie będziemy mieć na to szans. Doświadczenia Ani, Poli i Tomasza bez wątpienia nas dotkną. Po to zresztą sięgamy chyba po te książkę. Chcemy ją przeżyć razem z bohaterami, w całej jej okazałości. Razem z traumą i smutkiem jakiego doświadczyli. Jeśli jednak odetniemy się od towarzyszących im emocji, nasz odbiór jej może okazać się nieco spłaszczony. To już jednak tylko od nas zależy. Ja oddałam się jej w całości. Stad też może tyle spraw, które mnie w niej ujęły. 

Tragiczny wypadek w labiryncie, w którym wielu traci życie to jedno. Jego nieodwracalne skutki dla rodziny Jasińskich to już zupełnie inna historia. Poczucie winy i ucieczka do świata pełnego niebezpieczeństw to kolejna z nich. Wkrótce potem dołącza do tego tajemnicza postać, która podrzuca Tomaszowi nakreślone pewną ręką labirynty. Bawi się z nim, wciągając go w grę, która zagrozi nie tylko jego życiu. Równie mocno co fabuła powieści, są też nakreślone postacie "Labiryntu". Tomasz to zaledwie jedna z nich. Mnie zdecydowanie bardziej zaintrygowała rola Ani w tej historii, która w swojej działalności szuka ukojenia. Tak przynajmniej mi się wydaje. Ciekawą postacią jest też Kamila, która doświadcza życia na całego. Pomijam jednak w swoim odbiorze Trójmiasto, które na swój sposób też jest bohaterem tej historii. Dla mnie jednak mało znaczącym. Inaczej z pewnością odbiorą to jego mieszkańcy. I tego im życzę. Dla mnie to tło jak każde inne. 

"Labirynt" - brawurowa powieść z elementami psychologii. Do tego szalenie zakręcona. Historia obyczajowo-społeczna daleka tradycyjnej powieści kryminalnej. Subtelny thriller z domieszką sensacji. Książka niemal dla każdego. A może jednak nie? 


Przeczytaj jej fragment tutaj

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI" - Meg Elison

"SEMIRAMIDA" Ewa Kasala