"Jestem twoja córką" - Anna Karpińska
Ile jest wokół nas zatajonych prawd, o których nie mamy pojęcia?
I ile z nich nigdy nie wybrzmi?
Albo obróci czyjeś życie w
popiół?
Ile z nich jeszcze przed
nami?
Sekretów zmieniających
przyszłość?
Tych opcji jest znacznie
więcej, o czym przekonać się można sięgając po jedną z powieści Anny
Karpińskiej "Jestem twoją córką". Powieść o niewyobrażalnym zwrocie
akcji. Zaskakującą, pełną emocji i czerpiącą z życia pełnymi garściami, od
której mówiąc kolokwialnie nie mogłam się oderwać. Przeczytałam ją na jednym
wydechu. Odszedł sen i znużenie, a plany dnia następnego straciły w jej obliczu
na ważności. Czytanie i poznanie do końca historii Weroniki, Dobrosławy i ich
najbliższych stało się priorytetem. A ja w tym czasie nie dość, że byłam
zaintrygowana ich historią, to jeszcze świetnie się przy niej zrelaksowałam. Bo
o to chyba chodzi w literaturze. Czerpać przyjemność z czytania i nowo
poznanych historii.
W powieści "Jestem twoją
córką" wybrzmiewa wiele wątków. Każdy z nich znajduje jednak ujście w
skomplikowanych relacjach, które towarzyszą rodzinie Sambora Jaremy. On jednak
nie będzie w nich uczestniczył. On tylko wywrócił jednym zapisem w testamencie
życie swoich najbliższych do góry nogami. Nie stałoby się tak jednak, gdyby nie
pewien romans sprzed lat i jego owoc. Córka z nieprawego łoża, której Sambor
postanawia wynagrodzić wszelkie krzywdy, zapisując jej część rodzinnego
majątku. Dla jego dzieci i bliskich to wielki szok i jak się okazuje nie
jedyna rodzinna tajemnica, skrywana od dawna. Przeszłość Jaremów okazuje się
mocno skomplikowana. Pełna kłamstw i zatajonych prawd, które po latach
komplikują życie wielu ludzi. Jednym dają nadzieję, innym ją odbierają. Jednych
szokują, innych cieszą. Otwierają lub zamykają drzwi do szczęścia. Wszystko się
plącze. Emocje również, bo to z nimi głównie muszą poradzić sobie bohaterowie
tej powieści i nowa rzeczywistością jaką dostali w spadku.
Dużo się dzieje w tej powieści.
Z pewnością nie należy ona do tzw. sielankowych historii. W niej akcja pędzi na
łeb na szyję. Powiedziałabym nawet, że przebija przez nią brawura, ale w dobrym
tego słowa znaczeniu. Autorka nie oszczędza czytelnika na żadnym z jej etapów i
nie ucieka się do bajkowych zakończeń, stąd i nie wszystko może pójść po myśli
czytelnika. Nie sądzę jednak by był on tym faktem rozczarowany, bo takie
właśnie jest życie. Pełne blasków i cieni.
Nie jest to moja pierwsze
przygoda z twórczością Anny Karpińskiej, za to kolejna, która dostarczyła mi
wiele dobrych emocji, a to cenie sobie szczególnie w tego typu historiach,
Książkach z gatunku: literatura obyczajowa, romans.