"Gwiazda poranna" Karl Over Knausgard
To był skok na głęboką wodę.
Ale też i skok z kołem ratunkowym u boku i świadomością nieporadności własnych
stylów. Mimo to, pragnęłam to zrobić i zrobiłam. Efekt? Bardzo mieszany. Pełen
sprzeczności i wyzwań. I tu moja uwaga. Zanim przysiądziecie do tej książki
weźcie na poważnie słowa "Verdens Gang" mówiący o tym, że
"Gwiazda poranna" nie jest powieścią, którą można wytłumaczyć. Ona
musi być przezywana wszystkimi zmysłami i przyjmowana z otwartym umyłem".
- Bez tego nie warto do niej podchodzić. A że mój umysł zaszwankował na pewnym
jej etapie, to i moje tempo czytania jej bardzo spadło. Z szalonego zrobiło się
ślimacze. Stąd też decyzja by puścić ją w obieg. Dać jej szansę na odnalezienie
idealnego czytelnika. Takiego, który odnajdzie w niej własne pasje, i pokocha
miłością czystą, bo jest ona tego warta. Mimo wszystko.
Twórczość Karla Ove Knausgarda
jest niezaprzeczalnie jedną z najlepszych form literackich, niezależnie od tego
czy nam się ona spodoba czy nie. Jest on w końcu jednym z czołowych pisarzy
skandynawskich. Sławę
międzynarodową przyniósł mu tom pierwszy cyklu zatytułowanego Min kamp (Moja
walka). Książka – która była jednocześnie początkiem sześciotomowego
cyklu, która została entuzjastycznie przyjęta zarówno przez czytelników jak i
krytyków. Szybko stała się też bestsellerem w Norwegii, w całej Skandynawii i
na świecie. W naszej bibliotece jednak nieszczególnie cieszy się
powodzeniem. Przeraża zapewne jej objętość. Co jakiś czas zjawi się jednak
czytelnik, który zachwyca się ową pozycją.
Być może Wy będziecie jednym
z nich, dlatego przyjemnością przybliżę wam bohaterów tej historii.
Arne - profesor literatur
wraz z rodziną spędza wakacje w domku letniskowym. Jego żona cierpi na zaburzenia
psychiczne, a ich małżeństwo przechodzi kryzys. Arne również wydaje się być
nieco oderwany od rzeczywistości – w końcu to artysta. Do tego dochodzi obraz
dziwnego zjawiska, które oboje widzą z udziałem masy krabów. Dziwne. Myślą
sobie, ale nic z tym nie robią. Życie Kathrine również jest pełne sprzeczności
i znaków zapytania. W chwili, kiedy toczy ona ze sobą wewnętrzną walkę, rzeczywistość
płata jej figla i to nie byle jakiego, bo miesza życie ze śmiercią. Na jej
stole ląduje ciało mężczyzny, który nie żyje od kilku dni. I nie byłoby w tym
nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ta kobieta niedawno z nim właśnie rozmawiała. Tymczasem
Emila gryzie sumienie, a prace nad nową piosenką idą marnie. Iselin spotyka na
swej drodze dziwnego człowieka. Widzi mega gwiazdę na niebie i wpuszcza do domu
naćpanego chłopaka. Samotność mocno daje jej się we znaki. Jest jeszcze
pielęgniarka Solveig, dziennikarz Jotein i Turid. Oni również doświadczają
dziwnych zjawisk.
Z czasem zmienia się też ich świat. Ich rzeczywistość, a akcja toczy się tak szybko, jak szybko jest w stanie pracować umysł czytelnika. Tym bardziej, że ta powieść obok toczącej się fabuły z niemal namacalną drobiazgowością opisuje pospolitą codzienność jaj bohaterów. Posiada w sobie filozoficzną nutę i złowieszczy klimat. Thriller w jej przypadku, to dobre słowo, by ją określić gatunkowo, ale nie do końca klasyczny. Ja osobiście nie szufladkowałabym jej w żadnym z gatunków. To dzieło bardzo pomiędzy wszystkimi dotąd poznanymi mi gatunkami. Niestety w moim odczuciu, mimo wielu jej walorów literackich, powieść niestety nie zachwyca. Trochę szkoda, bo po cichu liczyłam na wielkie ŁAŁ. ;) Być może jeszcze do niej nie dojrzałam. Nie rozumiem jej.
Niebawem dowiemy się też co o niej myślą czytelniczki DKK, bo to w ich ręce oddałam teraz powieść. Powieść, która zwodzi i na swój sposób zaskakuje.