Książki Musso zawsze kojarzą mi się z muzyką. Na myśl o każdej z nich w mojej głowie rozbrzmiewa nieznana nuta. Jedne są bardziej żywe, inne pełne nostalgii, jedne głośne, kolejne ledwo słyszalne. Nie każda z jego powieści była jednak dla mnie rozkoszą. Nie każda też dała się wyryć w pamięci. Są jednak i takie, do których wciąż wracam po latach. Wobec tej mam wyjątkowo mieszane uczucia. Tu forma góruje nad treścią. Zaledwie fragmenty powieści były w stanie mnie uwieść. Oczarować i pochłonąć. Mimo to mam w sobie pozytywny jej obraz. To z sentymentu do Musso - autora, którego twórczości nie sposób zaszufladkować. On bawi się gatunkami i miesza je, tworząc dość oryginalne treści. Kto po niego sięgnie, szybko przekona się, że to autor niecodzienny. Jego styl jest lekki i przyjemny. Czasem z nutą magii i sensacji. Nie brak mu też humoru i mocnej akcji. Wróćmy jednak do tej prezentowanej książki.