"BODAJ BUDKA" - Natałka Babina

Bodaj "Bodaj budka"Natałki Babina zrobiła na was takie samo wrażenie jak na mnie albo jeszcze lepsze. Niestety nie jest to książka dla wszystkich ani powieść na każdy czas w życiu. Nie łatwo też w nią wejść, choć może być i na odwrót. Najpierw zachwyci wstępem, a potem zmęczy. Jak by jednak nie było kusi swoim wnętrzem, choć nie do końca treścią. Bardziej słowem i stylem, który wydaje się, być poezją.
"Grzyby rosły naokoło kępek. Oto i ono — rozwiązanie mojego problemu! To właśnie umożliwi przełączenie świadomości na złość Antygomom, na korzyść ludziom. W co je zebrać, huby ocalenia? Ściągnęłam przez głowę starą sukienczynę, związałam dekolt i rechocząc, zaczęłam do tego worka wkładać grzyby znalezione wśród traw i błotnistego mchu. Od jakiegoś czasu nie nosiłam bielizny, więc byłam goła, ale mi to nie przeszkadzało: euforia zastępowała mi sukienkę [...]".
"Bodaj Budka" jest prozą, która z pewnością pobudza wyobraźnię, zmusza czytelnika do sięgnięcia w czeluści swojej wrażliwości. Do tego uwodzi jeszcze atmosferą i klimatem, który do zwykłych nie należy. Ten zaś magiczny i na pograniczu rzeczywistości obnaża zło, które czai się w zakątkach nie tylko naszej duszy. Przestrzega przed utratą największych wartości i własnej tożsamości.

Nie sposób nie dostrzec w niej też postaci, których wyrazistość miesza się niemal z groteską. Natałka, która relacjonuje ma wszystko w tej historii, będąc jednocześnie jej główną bohaterką, ma jakieś pół wieku na swoim koncie. Życie nie do końca jej wyszło. Najpierw urodziła się jako ta "gorsza" siostra bliźniaczka i choć przeżyła trudny poród, utyka. Umarła jej córka, zostawił mąż i odeszli bliscy, a ona kupiła starą BUDKĘ przy torach z myślą o skończeniu swojej powieści. Wewnętrzny głos przestrzegał ja przed tą decyzją, było już jednak za późno. Zły omen wdarł się w jej życie.

"Ktoś cichy milczy w ciemności… Strach wyjść z domu, strach w domu pozostać… Wśród lasów i mokradeł czai się zło, obce, nieznane… A może nie, może właśnie znane, może takie, które zawsze było obok i które sami sprowadziliśmy naszym codziennym zaniedbaniem, naszą bylejakością, tumiwisizmem… Otworzyliśmy przed nim wrota i z głębokim ukłonem zaprosiliśmy do siebie…

W swej najnowszej książce Natałka Babina stawia okrutną diagnozę naszemu zakątkowi Europy. Przestrzega przed tym, co się może stać z ludźmi, którzy tracą własną tożsamość, przestają czuć wibrację i rytm swojej ziemi. "Bodaj Budka" to powieść, której akcja rozgrywa się trochę na wschód od nas, za pilnie strzeżoną granicą, ale na tyle blisko, że my też powinniśmy wytężyć wzrok i słuch… "

"Bodaj budka" to moja pierwsza białoruska powieść. Nie mam więc żadnego odniesienia w sferze literackich dzieł tego kraju. Doszły mnie jednak słuchy, że nikt tak jak Natałka Babina nie łączy sielskości białoruskiej wsi ze złem, które czai się w ukryciu. Co to dokładnie znaczy, przekonacie się tylko wtedy, gdy sięgnięcie po powieść, o której niezwykle trudno mi pisać. Zdecydowanie bardziej wole jej doświadczać. Trudno też zachłysnąć się na raz powieścią. Dla mnie było to nieosiągalne. Jest bowiem wymagającą prozą, która nie pobłaża. Nie pozwala też o sobie zapomnieć i wciąż przyciąga. Strona po stronie idę wiec jej torem.

Nota biograficzna: Natałka Babina urodziła się w 1966 roku we wsi Zakazanka na Białorusi. Jest dziennikarką „Nowej Niwy” – niezależnej gazety białoruskiej – oraz autorką zbioru opowiadań, a także powieści Miasto ryb (REBIS 2010). Była nominowana do Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus za rok 2010.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu REBIS


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien