'SEKRETNE ŻYCIE PISARZY" - Guillaume Musso

Książki Musso zawsze kojarzą mi się z muzyką. Na myśl o każdej z nich w mojej głowie rozbrzmiewa nieznana nuta. Jedne są bardziej żywe, inne pełne nostalgii, jedne głośne, kolejne ledwo słyszalne. Nie każda z jego powieści była jednak dla mnie rozkoszą. Nie każda też dała się  wyryć w pamięci. Są jednak i takie, do których wciąż wracam po latach.

Wobec tej mam wyjątkowo mieszane uczucia. Tu forma góruje nad treścią. Zaledwie fragmenty powieści były w stanie mnie uwieść. Oczarować i pochłonąć. Mimo to mam w sobie pozytywny jej obraz. To z sentymentu do Musso - autora, którego twórczości nie sposób zaszufladkować. On bawi się gatunkami i miesza je, tworząc dość oryginalne treści. Kto po niego sięgnie, szybko przekona się, że to autor niecodzienny. Jego styl jest lekki i przyjemny. Czasem z nutą magii i sensacji. Nie brak mu też humoru i mocnej akcji. Wróćmy jednak do tej prezentowanej książki.

"Sekretne życie pisarzy" nie jest komedią, bo nie ma w niej nic do śmiechu, Nie jest też romansem, choć miłość przeplata się na jej kartach i to nie byle jaka. Wielka, potężna i dozgonna. Łamiąca ludzkie losy i serca na pół. Do klasycznego kryminału też jej daleko, choć trup ściele się  w niej niczym w krwawej sensacji. Nie jest  też autobiografią, mimo pierwszoosobowej narracji i zabiegowi, który autor wykorzystał, by sprytnie zmylić czytelnika. Niektórzy mówią o niej jak o thrillerze - ale ja nie jestem przekonana co i do tej racji. Karuzelą wątków - jest z pewnością.

Czymże więc jeszcze jest ta powieść? Na pewno frapującą historią.  Łamigłówką napisaną sprytnie w lekkim stylu. Przystępną dla każdego. Przyjemną rozrywką bez obciążania zmysłów. Kawałkiem prozy, której nie brak złotych myśli i co ciekawe przywołała w mojej pamięci fragment powieści Olgi Tokarczuk - tej o  pisarstwie i pisarzach.

Wracajmy jednak do Guillaume Musso i jego powieści, której bohaterem jest  Nathan Fawles. Autor trzech kultowych powieści, który wkrótce po osiągnięciu sławy zaszył się na dzikiej wyspie na Morzu Śródziemnym. Przestał pisać. Nie udzielał się towarzysko. Znikł ze świata nie tylko sztuki, ale i ludzi. Swojej prywatność strzegł za to ze strzelbą w ręku. Niemal dwadzieścia lat później na wyspie zjawia się nasz narrator, który niemal przypłacił życiem próbując podejść Fawlesa. Jego upór jest jednak ponad to. Jego artystyczna dusza pcha do jaskini lwa, nie bacząc na konsekwencje. Na wyspę przyjeżdża się też młoda dziennikarka, zdeterminowana, by poznać sekrety pisarza. Ona również musi się uciec do podstępu. W tym samym czasie w okolicy zostają znalezione zwłoki młodej kobiety. Zamrożonej i przybitej do wielkiego eukaliptusa. 

Wówczas wyspa zostaje otoczona kordonem, a jej mieszkańcy rozpoczynają grę o życie. Walkę o prawdę, która przyćmiewa wiele kłamstw i niepewności. Strach bierze górę nad rozsądkiem, a namiętna przeszłość powraca niczym bumerang. Wyplute kłamstwa dławią, a sprawiedliwość przybiera jedną z najokrutniejszych form. Zemstę.

 Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu  ALBATROS


 

 


Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien