"WILKOŁAK" - Wojciech Chmielarz

Po książki Wojciecha Chmielarza sięgam zawsze zdecydowanym ruchem. Penna oryginalnej fabuły i dobrego stylu autora. Książki zawsze zajmującej i stanowiącej wytrawną rozrywkę kryminalną. Z detektywem Dawidem Wolskim miałam jednak okazję spotkać się po raz pierwszy, choć Wampir i Zombie wciąż leżą nieprzeczytane na półce. Zafascynowana jednak "Wilkołakiem", myślę, że szybko nadrobię zaległości.

A skąd we mnie ta pewność, że to dobra książka? Wiem, bo zachłysnęłam się nią całkiem na serio. Szkoda mi było nawet chwili na robienie notatek, które potem wykorzystuję w recenzjach. Nie sposób było jednak oderwać się od historii pełnej tak nieoczywistych bohaterów. Igi, o której istnieniu wielu być może już zapomniało, ale nie Dawid Wolski. Dla niego przeszłość wciąż jest żywa, choć ukryta pod płaszczykiem codzienności nie daje o sobie znać. Aż do chwili, w której detektyw na powrót widzi kobietę swojego życia. I choć trwa to chwilę, jest pewny, że to ona. Dziesięć lat od ostatniego ich spotkania nie robi dla niego różnicy. Niestety niewielu mu wierzy w to nagłe objawienie się kobiety. Przecież ona nie żyje.

Detektywa to jednak nie przekonuje, wie, co widział i nie zamierza odpuścić. Teraz albo nigdy. Musi odkryć wszystkie karty na stół. Nawet kosztem złamania prawa, czego dopuszcza się poprzez profanację grobu dawnej ukochanej. W swoją grę wciąga jeszcze prokuratora Adama Górnika, który mocno igra z własnym losem, podejmując skrajnie irracjonalne decyzje. I to był jedyny moment, w którym miałam mieszane uczucia, co do realności ich działań. Bo który przedstawiciel prawa pozwala sobie i swojemu przyjacielowi na ruchy pozbawione zdrowego rozsądku? Z czasem jednak zdałam sobie sprawę, że gdyby nie to, nie byłoby akcji i tych piętrzących się tajemnic, a działania utartymi ścieżkami, zgodnymi z obowiązującymi zasadami byłyby tylko powielaniem szarej rzeczywistości, a nie o to przecież chodzi w książkach mających dostarczyć rozrywki i piętrzących się emocji. Wkręcona zatem na dobre w poszukiwania prawdy nie tylko o zaginionej dziewczynie, zarwałam noc. Było warto — to wam powiem!

Dla mnie dużym atutem powieści były też jak zwykle w twórczości Wojciecha Chmielarza wątki obyczajowe, które nie tyle stanowią tło powieści, ile dają jej życie. Wszystko bowiem co ma miejsce tu i teraz zrodziło się z przeszłości. Ze starych niezabliźnionych ran. Z relacji rodzinnych pełnych niedopowiedzeń i miłości, która czasem, zamiast uskrzydlać, spycha człowieka na samo dno. Równie dużym atutem powieści Chmielarza jest płynność narracji i lekkość, z jaką sunie się po kartach powieści. Fabuła zaś stanowi logiczną całość, domykającą się w sposób, który nie zawodzi, który daje czytelnikowi satysfakcję. Ale czy mogło być inaczej?

Powieść jednego z najbardziej znanych polskich pisarzy kryminałów to przykład prozy jadącej na sygnale o mocnym zabarwieniu społecznym. Książka, którą gorąco polecam.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu MARGINESY