"Za ścianą ciszy" - Anna Ziobro


„Ida wiedziała, że osoby takie jak ona mogą mieć przyjaciół, dlatego niekiedy obwiniała siebie, że jej nigdy nie udawało się nawiązać głębszej relacji z kimkolwiek spoza rodziny”.


Nie był to jedyny problem Idy. Największym z nich był fakt, że kobieta w zawrotnym tempie traciła słuch. Wszystko inne było tylko skutkiem ubocznym jej choroby. Brak przyjaciół, zwody miłosne i brak poczucia własnej wartości. Ida nie czuła się wartościową kobietą. Jej wątpliwości dotyczyły nawet tego, czy zasługuje na miłość. Zbyt wiele przyszło jej doświadczyć już jako nastolatce, by teraz wierzyć w szczerość uczuć innego mężczyzny. Jakoś trzeba jednak żyć i nie być ciężarem dla młodszej siostry. Dlatego, kiedy poznała Macieja… „[…] sądziła, że z czasem go pokocha i poczuje się przy nim swobodniej, o tyle po trzech wspólnie spędzonych dniach była bardziej skłonna uwierzyć, że jedyne, co jej pozostaje, to nauczyć się lepiej udawać, wyłączyć uczucia…”
 
Można by pomyśleć, że Idą kierował głos rozsądku, ale to nieprawda. To był głos paniki przed samotnością i odrzuceniem. Głos podyktowany szczerą miłością do siostry, który ją skazałby na życie w nieszczęściu. Głos ten był także wynikiem braku porozumienia, bo jak się z czasem okazało, relacje Agaty i Idy nie do końca były szczere, przynajmniej nie w tej kwestii.
A szczerość w życiu naszej bohaterki odgrywała znacząca rolę. Nie każdy był jednak na nią gotowy i nie każdy chciał się z nią zmierzyć. Byli w otoczeniu Idy też i tacy, który woleli udawać, niż dostrzec prawdę o kobiecie i jej kalectwie. W ich mniemaniu była „niewdzięczną kaleką, która nie chciała przystosować się do reguł gry”. Tylko czy na udawaniu można zbudować trwały związek, nawet jeśli przyświeca mu konkretny cel? Z tym pytaniem przyszło zmierzyć się też Idze.

Rozterki nie opuszczały kobiety, nawet kiedy poznała Adama. Człowieka, który miał na sobie już tyle blizn, że nie mógł nawet w upalny dzień włożyć koszulki bez rękawów, nie mówiąc już o tym, by pójść bez skrępowania na basen. Mężczyznę, który wbrew wszelkim przeciwnościom losu samotnie wychowywał sześcioletnią córkę. Oboje z popapranym życiem. Nietrudno było więc w ich przypadku o wspólny język. Gorzej jednak było już z zaufaniem, czego byli bardzo świadomi. Ich poczucie odmienności nie pozwalało im uwierzyć we własne szczęście. Nie walczyli więc i o nie. 
Szansa jednak, że los i do nich się uśmiechnie...

Anna Ziobro w swojej książce „Za ścianą ciszy” niewątpliwie podjęła bardzo ważny temat społeczny i moralny. Problem, z którym wciąż boryka się wielu ludzi. Kalectwo, upośledzenie i blizny nie są bowiem tym, z czym chce się obnosić świat, ale one istnieją. Mało tego są też źródłem wykluczenia dla wielu, co jednak miejsca mieć nie powinno. Emocjonalny świat tych ludzi często jest nam też zupełnie oby, na co wskazywałby obraz bohaterki powieści. Kobiety uwikłanej w wewnętrzne rozterki, której prawdziwa twarz skrywa się przed światem. Przykładem takich emocji jest też Adam, którego wydaje się, dotknęło jeszcze gorsze kalectwo, bo gdyby nie blizny, byłoby zupełnie ukryte przed światem i być może przed nim samym.

„Za ścianą ciszy” to fabularnie piękna i wzruszająca historia. Historia, którą chętnie ujrzałabym jednak w innym wydaniu językowym. To, co godne również pochwalenia w powieści to akcent położony na dążenie do realizacji własnych ceków i marzeń. Robienia rzeczy zgodnych z własnymi wartościami i zainteresowaniami. Niepoddawanie się stereotypom i szukanie dobrych rozwiązań. 
 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu DRAGON