"Klatka" - Krzysztof Jóźwik

Klatka "Krzysztofa Jóźwika” zgodnie z zapowiedzią okazała się strzałem w dziesiątkę. Powieścią nie należącą notabene do dzieł wybitnych (które zdarzają się, jak sami wiecie stosunkowo rzadko), ale za to skrojonych na miarę naprawdę dobrej, gatunkowej historii kryminalnej. Do tego przyzwoicie napisanej i dającej się czytać z niezwykłą lekkością - co jednocześnie wpływa na jej odbiór. Nie trudno więc dać się ponieść jej słowom, by potem już tylko upajać się fabułą. Po "Klatkę" winni zatem sięgnąć szczególnie fani twórczości Maxa Czornyja i Piotra Kościelnego, spod których pióra wychodzą jedne z najbardziej mrocznych kryminałów.

Fabuła"Klatki" dzieje się w Puławach. Mieście, które nie bez przyczyny stało się tłem tej historii. Jest bowiem na tyle duże, by móc być w nim anonimowym i na tyle małe, by ludzie się znali, co stanowi ważny element powieści. Jej bohaterowie bowiem to osoby, którzy znają się niemal od podwórka, a przed dwudziestu laty uczestniczyli razem w pewnej urodzinowej imprezie, która nie dla wszystkich skończyła się niestety dobrze. Dziś po latach próbuje ich dopaść sprawiedliwość. Tyle tylko, że wcale nie wiadomo kto i za co jest tak naprawdę odpowiedzialny.

Robert to zdolny informatyk, którego wciąż trzymają się prochy i żal do brata. Człowiek o niebywale trudny charakterze, któremu nie sposób też i zaufać. Czytelnik będzie więc trzymała tę postać na dystans. Być może stanie się ona nawet jednym z czołowych podejrzanych. Joanna tymczasem boryka się z pewnym dylematem moralnym. Od kilku miesięcy ma w głowie pewną sprawę, która może przysporzyć jej niemałych kłopotów. Równie nieokiełznaną postacią co Robert jest Marcin Wójcik. Człowiek dwóch twarzy, który właśnie przekroczył kolejną niebezpieczną granicę w swoim życiu, nad którym też i zaczyna tracić powoli kontrolę. We wcale nie lepszej sytuacji jest Lidka - kobieta nie grzesząca urodą, której brak niestety silnej woli. Przy życiu trzymają ją jedynie prochy i alkohol. Najlepiej wydaje się, być ustawiony ich kolega Tomaszewski. Biznesmen, który bądź co bądź żeruje na ludzkich tragediach, więc i wrogów mu nie brak. Towarzyszą im żony, kochanki, mężowie i tajemniczy ktoś. Ktoś, kto bardzo chce ich zniszczyć. Do tego w tajemniczych okolicznościach giną jeszcze inni ludzie. Policja ma więc ręce pełne roboty. Początkowo obie te sprawy niewiele wydają się mieć ze sobą wspólnego. Czytelnik z łatwością jednak domyśli się, że tak być nie może. Autor tak bowiem skonstruował fabułę, by nie było to zbyt oczywiste, a poczucie tajemnicy towarzyszyło nam niemal do samego końca. A to moim zdaniem - wielki autu niemal każdej powieści kryminalnej.

Równie nieprzenikniona jest postać samego mordercy, którego cech doszukujemy się prezentowanych postaciach, stopniowo eliminując ich z kręgu podejrzanych lub wręcz przeciwnie. Nie jest to jednak prosta rzecz. Morderca jest bowiem nie tyle sprytny, co potwornie okrutny i tę swoją cechę skrywa najbardziej. Nie jest więc wcale łatwo przejrzeć naszych podejrzanych, by odkryć w nich wręcz psychopatyczną żądzę zabijania. Człowieka zdolnego wymyślać coraz bardziej zaawansowane tortury, z którymi przyjdzie zmierzyć się nam samym. Nie ma na szczęście tych scen zbyt wiele, te zaś, które jednak są, wystarczą, by można było powieść, umieścić w kategorii jednych z najmroczniejszych thrillerów.

To, co najbardziej mnie jednak zaskoczyło w powieści to umiejscowienie w niej roli policji, która początkowo wydaje się schodzić na drugi plan. Autor bardziej skupił się bowiem na bohaterach, ich wzajemnych relacjach, historii z przeszłości i ich osobistych problemach niż policyjnym śledztwie, co w niczym jednak nie ujmuje utworowi. Powiedziałbym nawet, że jest raczej dobrze przemyślaną i rozegraną taktyką. Dopiero druga część powieści odsłania bardziej szczegółowo działania policji i ich krok po kroku dążenie do rozwikłania nie jednej a kilku zagadek. To wtedy mamy okazję bliżej poznać śledczych i to, co ich dzieli lub łączy. Ich osobiste historie, które też i nie zawsze są kryształowe.

Zakończenie? Zaskakujące! I o to w tym chodzi, by bawić się zagadką kryminalną do samego jej końca. Czerpać radość z czytania i chcieć więcej. Niedosyt zaś, jaki pozostaje po przeczytaniu "Klatki" dla mnie już sama w sobie jest jej najlepszą oceną.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnctwu FILIA


 

Popularne posty z tego bloga

"OSTATNI ROZDZIAŁ" - Katarzyna Kalista

"JA I ŚWIAT. INFORMACJE W OBRAZKACH" - Mireia Trius, Joana Casals

" Płomienie" Daniela Krien