"NAJKRÓTSZA NOC" - Mirosława Kareta
"Wydarzeń, które do dziś nie zostały wyjaśnione, choć świadków było wielu i zeznawali w miarę spójnie. Przede wszystkim nie udało się ustalić, kto właściwie padł ofiarą zbrodni, bo ciało zniknęło. [...] Nie ujęto też sprawcy, mimo że uczestnicy wydarzeń tamtej nocy opisywali go niezwykle drobiazgowo. [...] Czy mogło dojść do zbiorowej halucynacji?" Któż to wie? W taką noc na Mazurach tchnące jeszcze pogańską magią wszystko może się przecież wydarzyć. Nie od dziś krążą tam przecież liczne legendy, w tym również o nocy świętojańskiej. W treści, których pojawia się też Smatek, pies pogrzebany, Borowa Ciotka i wiele innych postaci, które tworzą wręcz niesamowity klimat.
A zaczęło się tak niewinnie i
niemal bajkowo. Piękne miejsce, wyśmienita pogoda, kajaki i grupa ludzi,
która zamierzała dobrze się bawić podczas wakacji. Wśród nich były
rodziny z dziećmi, kilka zaprzyjaźnionych par, seniorzy i dwie
wyjątkowo skryte nastolatki: Ada i Irmina, które za wszelką cenę chciały
udowodnić, że nie są już dziećmi, ale kobietami, które potrafią o
siebie zadbać i z którymi należy się liczyć. Niosły też na swoich
barkach mroczne tajemnice. W spływie brali również studenci pod okiem
księdza Jana Klaity, Wśród nich był Małgośka, chłopak, dla którego te
wakacje miały być pożegnaniem z młodzieńczą beztroską i dawnym życiem.
Nikt z nich jednak nie podejrzewał, że ich śladem podąża ktoś jeszcze. A
to, czego doświadczą, zmieni nie tylko ich życie, ale i ich samych na zawsze.
W konsekwencji chyba
dla każdego z nich ta wyprawa była czymś więcej niż tylko przygodą.
Każdy odnalazł w niej na nowo siebie. Doświadczył też rzeczy, o których
wcześniej nawet nie pomyślał. Zweryfikował swoje poglądy, uczucia i
drogę na przyszłość. Dla wielu nastał też czas nowych relacji lub końca
innych. Byli też i tacy, którym prawda oczyściła duszę. Zdarzenia zaś,
które miały miejsce podczas spływu nie wyglądały na przypadkowe.
Wyczuwało się w nich zemstę lub polowanie. Legendarną magię.
"Smatek
wodził roziskrzonym wzrokiem po twarzach ludzi. On jeden wiedział i
słyszał wszystko, a w każdym razie dużo więcej niż pozostali. Z precyzją
wirtuoza grał na ich emocjach, doświadczeniach, uprzedzeniach,
lękach..."
Nie dla wszystkich niestety te wakacje okazały się
szczęśliwe. Dla wielu były one jednak niczym oczyszczenie. Nową szansą
na lepsze życie. Z pewnością też nikt nie zakończył tej wyprawy bez
chwili refleksji i z nowym doświadczeniem.
Zaczytać się w
powieści Mirosławy Karety "Najkrótsza noc" nie było trudno. Jeszcze
trudniej będzie o niej zapomnieć. Jest to bowiem powieść, która potrafi
zrobić na czytelniku wrażenie. Zarówno jeśli chodzi o piękno języka, jak
i smakowitą fabułę. Równie ekscytujący jest dobór postaci i ich
osobiste wątki, które tworzą społeczną mozaikę współczesnego świata.
Autorka nie bała się umieścić wśród nich nie tylko kilku pokoleń, ale
też ludzi z różnych klas społecznych. Dostrzec też można w utworze nutkę
psychologiczną, a biorąc pod uwagę znikające ciało również kryminalną.
Nie warto jednak jej szufladkować. Lepiej puścić w obieg. Niech się czyta.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu MANDO